Forum Forum Karawany Strona Główna Forum Karawany
Forum turystyczne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

1500km po dominikanie... najcudowniejsze wakacje pod słońcem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Dominikana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roullette
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Pią 3:50, 24 Lut 2006    Temat postu:

No i jak tu pracowac ?!
Po prostu sie nie da !!!!!!!!!! ;((( Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
:))
Gość






PostWysłany: Pią 5:44, 24 Lut 2006    Temat postu:

karawana napisał:
a do tej pory nie lubiles mnie Darku Crying or Very sad buuuuuuuuuuuuuuu

kulejaca żmijka


Jak nie jak tak. Very Happy Wcześniej Ciebie też lubiłem Very Happy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 10:02, 25 Lut 2006    Temat postu:

Gizbern z tymi fotkami to się teraz czyta tak jakoś bardziej kolorowo. Dwa dni temu padła szybka decyzja i we wtorek wylot na Dominisię.
Pozdrowionka dla wszystkich
Powrót do góry
Pablo
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 10:05, 25 Lut 2006    Temat postu:

Gizbern z tymi fotkami to się teraz czyta tak jakoś bardziej kolorowo. Dwa dni temu padła szybka decyzja i we wtorek wylot na Dominisię.
Pozdrowionka dla wszystkich
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babcia
Pasjonatka Karawany
Pasjonatka Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 1208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:03, 25 Lut 2006    Temat postu:

Szczęśliwej podrózy i wspaniałych wrażeń Pablo.
Wracaj zadowolony i melduj się z fotkami i opowieścią, jak było Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 14:26, 25 Lut 2006    Temat postu:

Dzięki, na pewno odezwę się z Dominisi na wakacje.pl coś tam skrobnę i drineczka za was wypiję pod palemką. A po powrocie zdam relację. Ale ostatnio powstają powieści, więc nie wiem czy podołam.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Pablo
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 14:38, 25 Lut 2006    Temat postu:

Dzięki, na pewno odezwę się z Dominisi na wakacje.pl coś tam skrobnę i drineczka za was wypiję pod palemką. A po powrocie zdam relację. Ale ostatnio powstają powieści, więc nie wiem czy podołam.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
:))
Gość






PostWysłany: Sob 15:47, 25 Lut 2006    Temat postu:

Pozdrawiam nowego karawaniarza Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:58, 26 Lut 2006    Temat postu:

Gizbern!!!!! Do pracy!!!!! Nie opierniczaj się tylko zacznij w końcu pisać.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wejdź na ten adres, zaloguj się, utwórz swój album i masz gotowe, zmniejszone zdjęcia. Jak ja to zrobiłam to Ty tym bardziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roullette
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Pon 0:41, 27 Lut 2006    Temat postu:

Nio .. gizbern ,,,, wlaz eksperymentaknie, a ja za Toba ! Wink
Alveo poprosem ..... mam wrazenie, ze jest lepiej ... podaj qnto, to wysle rownowartosc .. GG 5049220 - pozdrowka ! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:12, 28 Lut 2006    Temat postu:

Gizbern, zrób porządek ze zdjątkami i nadawaj te relacje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amat1
Gość






PostWysłany: Wto 17:59, 28 Lut 2006    Temat postu:

Dzięki Gizbek za namiar. Znalazłem coś lepszego. Jutro śmigamy
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Roullette
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Śro 10:14, 01 Mar 2006    Temat postu:

Aaaaale fajna oferta ! Zazdroszcze Wam ! Wink
Wracajcie i .... czekam(y) na relacje pisemne ! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 14:04, 28 Mar 2006    Temat postu:

witam Was wszystkich baaaaaaaaaaaaaaaardzo serdecznie....
wybaczcie że znowu tak długo Wam kazałem na siebie czekać, ale
ostatnio mam istne urwanie głowy i mam kłopoty z dostepem do net...
tzn.: lecze się z nałogu...

a teraz wracam do relacji z Dominikany... z grubsza opowiedziałem Wam
wrażenia z pobytu w hotelu, najwyższy czas by opowiedzieć Wam
troszkę o naszych podróżach po dominikanie...
pierwsza wyprawa na jaką się zdecydowaliśmy to wyjazd do stolicy
Dominikany Santo Domingo...
przed nami ok 260km w jedna stronę, najpierw do Santiago a potem
jedyna autostradą na Dominikanie do Santo Domingo.

przez Santiago przejeżdżaliśmy w sumie 4 razy - 3 razy się zgubiliśmy Sad
praktycznie zero znaków i drogowskazów, nikt nie zna angielskiego
a miasto dość duże, pytanie o drogę nie zawsze wychodziło nam na
dobre.. Sad derecho i derecha tzn prosto lub w prawo... nie zawsze
udało nam się prawidłowo odczytać (odsłuchać) intencje tubylca
powyżej fotka jak pytam o drogę policjanta - tak w ogóle to jechaliśmy w
6 osób suzuki grand vitara i by spytać o drogę wysiadłem z ... bagażnika
w którym jechaliśmy na zmianę... policjant w ogóle się tym nie przejął...
ludzie tam potrafią po kilkanaście osób jechac na pace małego trucka...

generalnie wycieczka bez większych rewelacji, zabytki opisane w
przewodnikach jako warte zobaczenie są w co drugim mieście
europejskim, no ale tam kościółek lub fortyfikacje z 17 wieku to wielka
rzecz. koniecznie zobaczyć trzeba koloseum kolumba, najwieksza
budowla w stolicy, na zdjeciach w przewodniku budynek jest cały
oświetlony ale nie liczcie ze jak pojedziecie tam po zmroku to cos
zobaczycie, iluminacja świetlna nie działa..... my specjalnie pojechaliśmy
tam po zmroku i... pocałowaliośmy klamke bo było ciemno i żadne
fotki nam nie wyszły. generalnie można się wybrać do santo domingo
dlatego by zobaczyć miasto zupełnie inne niż te które widziałem do tej
pory w swoim życiu...
spedzilismy tam prawie cały dzień i nie żałowaliśmy

jedna z uliczek Santo Domingo



"deptak" - najbardziej zadbana uliczka w stolicy... cywilizacja - sklepy, knajpki itp











spacer nabrzeżem - szliśmy tym chodnikiem ok 1-1,5km i nie spotkaliśmy żywej duszy...





rezydencja jednej z najbardziej wpływowych rodzin czasów kolonialnych,
złapało nas tutaj oberwanie chmury - popadało 10 min a potem znów słoneczko



wracając z santo domingo do hotelu staliśmy w gigantycznym korku...
3-4 pasmowa jezdnia na której kotłowały się auta bez ładu i składu, a to
co zobaczyliśmy na poboczach tej drogi wylotowej z miasta to był szok...
stały tam nawet nie setki... a tysiące ludzi łapiących stopa... masakra...
z autobusów zwisali ludzie jak grona winogron, każdy pick-up na pace
wiózł dziesiątki ludzi... niesamowity widok...
na autostradzie znowu złapaliśmy oberwanie chmury, zmrok, wycieraczki
chodzą na full i w ostatniej chwili zobaczyłem jadące pod prąd auto - bez
zapalonych świateł!!! uuufff.... nie ma lekko...


Ostatnio zmieniony przez gizbern dnia Wto 14:55, 28 Mar 2006, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 14:19, 28 Mar 2006    Temat postu:

ja to sierota jestem... albo za duze te fotki robie albo za małe... Sad

oooo.... chyba się już z tym uporałem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 15:23, 28 Mar 2006    Temat postu:

następna nasza wycieczka to puerto plata, zwiedzanie miasta,
promenada, fabryczka rumu, cygar itp...
na tą wycieczkę wybraliśmy się z fajną parką naszych rówieśników z
kazachstanu


spragnieni??? po fabryce rumu oprowadzał nas przesympatyczny
przewodnik... potem zaprosił nas na drinka do małego sklepiku
połączonego z barem, to nic nie kosztowało, jedyne co to na koniec
zaprosił nas do zrobienia zakupów. kupiliśmy kilka flaszek... Smile

najsmieszniej było w muzeum bursztynu gdzie przewodnik polecał kupno
bursztynów które są unikatem na świecie i można je spotkać tylko na
dominikanie, w polsce i gdzies tam jeszcze a u nich bursztyny są
very "chipi chipi", za szybą był bursztyn podpisany że polski a ja mówię
do przewodnika że u nas bursztyny to dzieciaki zbierają na plaży bo
my z polski to się zasmucił że nic nie kupimy.... my popłakaliśmy się
do łez ze śmiechu



w fabryczce cygar zostaliśmy poczęstowani cygarami i jakimś winiakiem
cygaro cynamonowe które tam paliłem to była rewelacja, kupiłem
kilka by zabrać do polski - niestety te już nie były takie dobre
Crying or Very sad Shocked


fortyfikacje przy promenadzie w puerto plata



Alutka na qniku... tfu.. tzn na osiołku pod pomnikiem generała Luperona



- następnie wspaniała wyprawa na wodospady znajdujące się przy drodze
z puerto plata do santiago,zjazd bardzo trudno znaleźć , znajduje się on
w połowie drogi między miejscowościami Imbert i Altamira. o tych
wodospadach słowa nie znalazłem w przewodniku, ciężko je znaleźć
samemu bo przy drodze stoi tylko mały szyld (skręcamy na te
wodospady w lewo jadąc od miejscowości Imbert) więc koniecznie
pytajcie się miejscowych jak tam dojechać (po hiszpańsku w prawo i
prosto brzmi prawie identycznie a po angielsku to oni ani me ani be ani
kukuryku więc uważajcie) jak tam dojechaliśmy doskoczyło do nas kilku
miejscowych i wciskają na nas kaski i kamizelki za dolara, ja się
wkurzam bo mówię że umiem pływać no ale w końcu ustępuję, ale za
chwilkę wciskają nam na nogi gumowe trampki warte 2 złote i mówią że
chcą za wypożyczenie 2$ za parę... trochę marudziłem ale w końcu
trampki znalazły się na naszych nogach. już mam pytać jak dojść na te
wodospady gdy oni mówią do mnie że bez przewodnika mnie nie puszczą
a to kosztuje 20$ (4 osoby) tu już się miarka przebrała... nie należymy
do skąpych osób ale nie lubię jak mnie nabija ktoś w butelkę a wydawało
mi się że tak chcą zrobić, zaprowadzić mnie pod wodospad, pokazać
paluszkiem i skasować nas na 20 baksów... zacząłem coś tam sie
handryczyć z nimi aż w końcu jeden mówi że : " okej narazie nie musisz
płacić, i jeśli wrócisz z wodospadów uważając że przewodnik nie zasłużył
na 20$ to nie zapłacisz nic", taka propozycja mi się spodobała więc
wyruszyliśmy z przewodnikiem przez lasek w kierunku wodospadów, po
drodze przewodnik o imieniu BERNI zrywał nam wspaniałe marakuje z
drzewa, pokazywał dziesiątki kolorowych gekonów, sam naśladował
wspaniale głosy ptaków i się cały czas popisywał. bombowy facet i jeśli
tam dojedziecie pytajcie o niego koniecznie. w końcu doszliśmu do
wodospadów których dla turystów udostepniono kilkanaście (każdy ma
dwa do ok 9 metrów) i natychmiast zrozumiałem po co kaski , buty,
kamizelki i przewodnik. po wodospadach wspinaliśmy się wyżej by
zobaczyć kolejne!!!! pierwszego byśmy nie pokonali bez pomocy Berniego
który nas wciągał, wpychał i robił wszystko byśmy pokonali każdy stopień
wodospadu.... raj raj raj... coś pięknego latające nad głową kolibry ,
szum wodospadów, i wspaniała zieleń... dotarliśmy z kolegą do 11
wodospadu (ostatnie pokonuje się wciągając samemu po linie na
wysokość ok 5-7m a na głowę leje się woda!!!) bomba!!!! nasze żonki
zostały przy siódmym wodospadzie bo dalej było dla nich za trudno.... a
jak się wraca na dół??? hehehe skacze się!!!! albo zjeżdża na tyłku w
rynnach wspaniale wyrobionych przez lejacą się wodę!!!! rewelacja!!!!
było to wspaniała wycieczka, spędziliśmy na tych wodospadach ok 4-5 h
wspinając się kilka razy na niektóre wodospady
i skacząc po kilka razy z najwyższych miejsc. Berni nigdzie nas nie
popędzał, popisywął się dalej
robiąć nieprawdopodobne skoki z saltami na główkę do wody w 10
metrów w miejscach gdzie ja bym się nie odważył skoczyć na nogi.....
polecam wszystkim taką wyprawę.... a na koniec daliśmy mu 30$ zamiast
20$ Smile)
zdjęć niestety wielu nie mamy z tych wodospadów. aparat trzeba było
zostawić na dole bo inaczej czekałby go marny los w czasie tych skoków
i kąpieli w wodzie





w drodze na wodospady mieliśmy piekne widoki :




Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 15:41, 28 Mar 2006    Temat postu:

następna nasza wyprawa to katamaran...
(a właściwie to trimaran Smile )

wybraliśmy się na katamaran z żoną oraz grupą trzech facetów i 5 divek
z czech Smile + 2 osoby obsługi. rejs kosztował 48$. na katamaranie piwko ,
cola, drinki co chcecie. strasznie źle zniosłem pierwszą część tej
wycieczki bo nie zjadłem śniadania i na czczo wypiłem kilka browarków a
że morze było dość wzburzone to wyladowałem z głową za burtą na
jakieś 20 min. potem juz czułem się dobrze. najpierw dopłyneliśmy do
uroczej zatoczki gdzie było mnóstwo palm i wielki niebieski krab z którym
zrobiliśmy sobie sesje zdjęciową.








czesi natomiast mieli swoją sesję zdjęciową. divki zaczęły robic pozy jak
do playboy-a i zrzucać z siebie odzienie wywołując tym zachwyt załogi i
jednego przypadkowego miejscowego który chyba pierwszy raz w życiu
widział tyle par nagich (białych) piersi na raz. mi żonka zabroniła pstrykac
fotki ale jeden z czechów dał mi przed wyjazdem adres swojej stronki z
obietnicą że jak tylko wróci z dominikany to natychmiast wszystkie fotki z
tej sesji się tam ukażą... (już się nie mogę doczekać.... tylko pssss... nic
nie mówcie mojej połowicy...hihihi )

potem popłyneliśmy do małej wioseczki nad oceanem gdzie jedliśmy lunch
do którego dostaliśmy świeżo zerwane kokosy w których robili dziurkę
dolewali rumu, dawali słomke i się to piło. mleko kokosowe smakuje tam
zupełnie o wiele lepiej niż to co mamy w sklepach.
aha to była prawdziwa wioseczka, a nie tak jak w egipcie wioska
beduinów zrobiona specjalnie dla turystów. bieda w tej wiosce straszna.
wcześniej ktoś nam powiedział, że będzie tam mnóstwo dzieciaków i
byśmy zabrali jakies słodycze dla nich a dzieciaki będą nasze. kupiliśmy
chyba z 50 lizaków tylko że nie było komu ich dać bo jakaś starszyzna
odganiała od nas kilka dzieciaków. wstałem więc i poszedłem ze 100m za
jednym rozpłakanym kilkulatkiem i dałem mu kilka lizaków zabierając go
ze sobą do stołu. no i wtedy się zaczęło... zleciało się kilkanascie malców
w wieku 4-10 lat i nie odstępowało już nas na krok. śliczne te dzieciaki i
bardzo było nam smutno, że głupi lizak sprawia im tyle radości. mam
ładne fotki gdy jednego z nich złapałem wpół i wrzuciłem do wody, a
zaraz oblegała mnie chmara dzieciaków że one też chcą by je
powrzucać... oczywiście nie zabrakło tam handlarzy muszelkami,
wisiorkami i innymi gadżetami którzy grzecznie odczekali aż spokojnie
zjemy a potem próbowali nam coś sprzedać. coś tam kupilismy, jakis
niepotrzebny nam drobiazg za którego chcieli 10$ a potem zjechali do 3$.
potem jeszcze popłyneliśmy ponurkować z fajeczką i z powrotem do
hotelu. w sumie rejsik ten trwał od 9 rano do ok 16. wrażenia mamy z
tego rejsu mieszane. piękna zatoczka, opalanko na katamaranie, drinki
itp pełen wypas.... a z drugiej strony ta bieda w wioseczce i te biedne
dzieciaki... choć z drugiej strony może oni sa tam szczęśliwi???? brak
świadomości że może być inaczej pewnie ułatwia im życie, no i mają
ciepło, morze itp rzeczy o których my marzymy w pogoni za pieniądzem
stojąc w korkach na zasypanych śniegiem ulicach....
wczoraj a propo tej historii brat opowiedział mi anegdotkę:

"lezy sobie pod palmą na plaży murzyn i nic nie robi, podchodzi do niego
jakiś turysta i mówi:
- czemu tak leżysz pod ta palmą i nic nie robisz??
- a niby co mam robić? - odpowiada murzyn
- no nie wiem, zrobiłbyś sobie na przykład wędkę i połowił ryby
- no ale po co mi te ryby??
- byś miał co jeść - odpowiada turysta
- no ale ja mam co jeść, sięgam ręką i mam banany, kokosy, po co mi ryby???
- no ale mógłbyś te ryby sprzedać i mieć pieniądze
- a po co mi pieniądze?
- np. po to byś zainwestował w kuter by łowić jeszcze więcej ryb
- a po co mi jeszcze więcej ryb??
- byś je mógł sprzedać i mieć wtedy baaardzo dużo pieniędzy
- no ale po co mi baaardzo dużo pieniędzy???
- no jak to po co??? jakbyś miał bardzo dużo pieniędzy to wtedy mógłbyś
tak sobie leżeć pod palmą i nic nie robić........"









Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 17:31, 28 Mar 2006    Temat postu:

kolejna wycieczka dostarczyła nam niesamowitych emocji, dla mnie jako
kierowcy mnóstwo adrenaliny i spełnienie marzeń o jeździe w paryż
dakar lub camel trophy. to wycieczka do Jarabacoa (3 wodospady) a
potem z Jarabacoa droga przez góry do miejscowości Constanza
(najwyższy wodospad na dominikanie) szutrowe drogi bez barierek na
skraju przepaści na wysokości nawet 2000m.n.p.m. mostki z bali nad
strumieniem itp... wszedzie po drodze wzbudzaliśmy wielką sensacje
(w czasie tej wycieczki i wyprawy do santo domingo nie spotkaliśmy ani
jednego turysty) bo ludzie siedzą zamknięci w ekskluzywnych enklawach
jakie stanowia hotele... bez sensu wg mnie lecieć na koniec świata by się
smażyć na słońcu... polecam tą wycieczke wszystkim spragnionym
zobaczenia prawdziwej dominikany, razem z jej biedą niepowtarzalnymi
widokami i przyrodą a także poznac się z wspaniałymi wiecznie
uśmiechniętymi ludźmi którym w uśmiechu nie przeszkadza wielka bieda,
aż mnie k.... krew zalewa jak słysze wieczne narzekania na wszystko
polaków, my żyjemy w eldorado... pojedziecie a sami się przekonacie...
wodospad w constanzie pod który dojechaliśmy miałem wrażenia że ja go
odkryłem, zero śladów cywilizacji zero ludzi, u nas by już postawili 5
budek z kierpcami i oscypkami i pana z bernrdynem do robienia zdjęć i
kasowali by 20zł za wstęp.... a tam bylismy tylko my...... cudowne
uczucie....
nie jestem w stanie opisać wszystkich wrażeń z tej wyprawy, to trzeba
zobaczyć samemu. trochę odwagi, dobry kierowca, uśmiech na twarzy i
jazda w góry... ale zanim ktoś się zdecyduje na tą wprawę to zadzwońcie
na 608 013 460 po kilka rad bez których możecie kompletnie się tam
zagubić w tych górach...

na tą wycieczkę wybraliśmy się z przesympatyczną parą Polaków
mieszkających w Anglii (serdecznie Was pozdrawiamy) Laughing
tym razem jechaliśmy Hondą CRV, całkiem zgrabne autko
(o jeździe w góry z taxi zapomnijcie bo taksówkarze mówili mi że swoimi
autami to oni tam nie są wstanie przejechać)
ktoś pyta czy to nie strach tak samemu jechać??? od miejscowych
turyście na dominikanie nic wg mnie nie grozi, oni zdają sobie sprawę z
tego że turystyka to ich największy dochód narodowy. my czuliśmy się
tam bardzo bezpiecznie wiele osób do nas machało i krzyczało HOLA!!!
w czasie jazdy pod górę w stronę Jarabacoa zacięła nam się skrzynia
biegów (coś tam przekombinowałem pewnie) auto stoi, biegów nie jestem
w stanie zmienić a silnik nie chce odpalić. momentalnie w aucie zrobiło
się gorąco jak w saunie bo klima nie działała gdy silnik nie pracuje.
postanowiliśmy zatrzymać jakieś auto, pierwsze na które zamachaliśmy
natychmiast się zatrzymało, kierowcy na migi pokazaliśmy w czym
problem a on wsiadł za kółko , coś tam zrobił, na siłę zmienił bieg (ja
próbowałem ale bałem się że wajchę urwę Smile)) albo też brakowało mi
siły...hehehe) no i zaraz jechaliśmy dalej....
droga do Jarabacoa jest bardzo dobra, dopiero z Jarabacoa do Constanzy
i z Constanzy do autostrady było mnóstwo emocji... (fotki poniżej)
by zobaczyć wszystko zanim zapadnie zmrok trzeba wyruszyć na taką
wycieczkę ok 5-6 rano. po drodze jest masa miejsc w których aż się
chce przystanąć i popatrzeć na widoki.




powyżej dwie fotki z pierwszego wodospadu w Jarabacoa. podobno
to najpiękniejszy wodospad na Dominikanie. nam niestety nie było
dane by go zobaczyć Sad zwróćcie uwagę na tą ścieżkę drewnianą na linach
na zboczu góry po lewej stronie... tym "mostkiem" szło się do wodospadu,
ale była jakaś awaria (wielki strumień wody walący z prawej strony)
i wojsko nie chciało nas tam wpuścić... w sumie słusznie bo ten strumień
wody był potężny... mógłby zabić wbijając w skałę... co dokładnie się tam
wydarzyło to nie wiemy bo nikt tam nie gadał po angielsku... trudno...
mamy po co wrócić na dominikane Smile




powyżej zdjęcia z kolejnego wodospadu, który jest prawie w samym
Jarabacoa, baaaaaardzo ciężko tam trafić więc polecam zrobić to samo
co my... daliśmy kilka dolarów napotkanemu motocykliście by nas
poprowadził pod "cascade" Smile
ten wodospad to jedyne miejsce na Dominikanie w którym spotkaliśmy
turystów. razem z nami pod wodospad podjechała ciężarówka z grupą
turystów. pod wodospadem ich przewodnik powiedział:
-"proszę Państwa, macie 10 min na "delektowanie" się wodospadem,
potem zbiórka przy aucie i jedziemy dalej..."
zajebiste zwiedzianie....


a Jarabacoa widzieliśmy tego motocyklistę Smile to u nich normalka hehe...
innym razem widzieliśmy całą 4 osobową rodzine z masą pakunków albo
dwóch kolesi z których każdy pod pachą miał dwa worki z cementem...






tak wyglądała droga na wodospad w Constanzie... nieźle co???








te fotki równiez pstrykaliśmy po drodze na wodospady... widoczki były
piękne, ale najbardziej niesamowite było to, że tam wjechaliśmy
autem... w cywilizowanym kraju pewnie byłby tam jakiś rezerwat
i autem to tylko leśniczy mógłby jeździć....








chwile spędzone pod wodospadem to było coś fantastycznego...
kompletna dzicz... nigdzie żywej duszy... na miejscu miało się wrażenie
że od wielu lat nikogo tam nie było (zarośnięte ścieżki, że maczeta by
się przydała) bomba... nie ma już wielu takich miejsc na świecie...
oczywiście, że dominikana to mały pikuś porównując np do dżungli
amazońskiej, ale dla nas to było i tak wielkie przeżycie...



-
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gizbern
Pokerzysta Karawany
Pokerzysta Karawany



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 18:24, 28 Mar 2006    Temat postu:

pod wodospadem dopadł nas zmrok więc ruszyliśmy w drogę powrotną.
ooojjj... były emocje....
jazda w chmurach, w takiej mgle jakiej chyba jeszcze nigdy nie widziałem
zmrok, bardzo kręte wąskie górskie drogi, bez barierek, widoczność na dwa metry... spociłem się jak mysz...
jak już dotarliśmy do autostrady to rzędowo 3 fajki wypaliłem...
teraz już prosta droga do hotelu... ale jak się okazało to nie był koniec
naszych przygód tego dnia.... w Santiago zajechaliśmy na stację benzynową w rezerwa się świeciła od jakiegoś czasu a...
ale od początku...
na dominikanie chyba ok 70-80% ludzi to katolicy i gdy miejscowi pytając
skąd jesteśmy nie bardzo wiedzieli gdzie to poland leży mówiłem: "JUAN
PABLO SECUNDO you know???" wtedy miejscowi otwierali szeroko oczy i
mówili: "PAPA Polacco!!! you are Polacco??" (chyba dobrze to pisze??)
no i wtedy się zaczynało wymienianie uprzejmości... oni kochają naszego
Pape chyba tak jak i my, hasło JUAN PABLO SECUNDO otwiera tam wiele
drzwi i serc miejscowych ludzi, papież z resztą był na dominikanie chyba
4 lata temu.
no a teraz Wam opisze historię trochę z tym związaną:
wracaliśmy z gór do hotelu no i w Santiago zajechaliśmy na stację
zatankować bo w baku pustki, wszystkie stacje mają podświetlone
szyldy "24 horus" więc nie spodziwaliśmy się kłopotów (a była godzina ok
21.30)
no więc zajeżdżamy na stację benzynową , odkrecam bak a tam koles mi
mówi, że już zamknięte, myślałem że źle zrozumiałem bo stacja tętni
życiem, sporo klientów w środku (był tam punkt zakładów
bukmacherskich i TV stąd tyle ludzi), ale niestety usłyszałem dobrze....
Sad((( z powodu huraganów w zatoce meksykańskiej i awarii tamtejszych
rafinerii rząd postanowił sztucznie zmniejszyć popyt na paliwo zamykając
wszystkie stacje na Dominikanie miedzy 20 a 6 rano.... błagalne gesty do
nic nie kumającej po angielsku obsługi nie pomagały więc pytam czy jest
szef. koleś zza kasy poleciał na zaplecze i wrócił z szefem który łamaną
angielszyzną tłumaczy że on mieć very big problema jeśli nam sprzeda
paliwo. na co ja że my już mamy very big problema bo zero paliwa a do
hotelu jeszcze ok 80 km. Boss rozkłada ręce mówiąc że nie może nam
sprzedać bo grozi mu za to coś tam coś tam. na co ja składam ręce jak
do modlitwy i pytam czy zna JUAN PABLO SECUNDO , on odpowiada
że: "oczywiście że znam Papa" na co ja mówię że my Polacco tak jak
Papa, gość się uśmiechnął, podrapał po głowie, zawołał jednego z
pracowników i mówi do niego by ściągnął rurką paliwo z jego auta....
rewelka.... Boss miał jakiś wielki amerykański samochód z którego młody
chłopak opijając się paliwa (my podawaliśmy mu chusteczki i pepsi na
popite ale nie wiem czy to dla niego pocieszenie) ściągnał dwa galony
paliwa dla nas (galon to prawie 4 litry)
było nam strasznie żal tego młodego co się ochlał gazoliny więc
chcieliśmy mu dać kilka baksów, ale najpierw idę do szefa i pytam ile
płacę za paliwo, na co on odpowiada że od nas nie weźmie ani grosza.....
szok... w związku z tym daliśmy chłopakowi 20$ na które patrzył z
niedowierzaniem i wielką radością (20$ to ten chłopak zarabia w
około 5-6 dni)
do hotelu dojechaliśmy już bez większych przeszkód starając się już tylko
pamietać o jednej kolosalnej dziurze w jezdni (na całej szerokości jezdni
na długości ok 4 metrów brakowało asfaltu i była wielka wyrwa którą już
raz pokonaliśmy z wielką prędkością mało co nie zostawiając tam
podwozia) by jej nie zaliczyć po raz drugi


Ostatnio zmieniony przez gizbern dnia Pon 13:10, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:28, 28 Mar 2006    Temat postu:

I co dalej? Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Dominikana Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin