Forum Karawany

Mela

Witaj Pablo Very Happy

Brakowało Ciebie tutaj Rolling Eyes

:)) · Gość

Pablo! A może jakaś kontynuacja rozpoczętego wątku?

Mela

Zgadzam się z Tobą Darku Laughing

:)) · Gość

Coś mi się wydaje że powieść nie będzie kontynuowana. Niestety.

:)) · Gość

A może by tak użyć Babcinego kosturka? Very Happy

Pablo

Będzie będzie, ale jakoś nie mogę się zabrać do pisania.

Pozdrawiam

:)) · Gość

WIEDZIŁEM ŻE KOSTUREK POMOŻE!!! No! Szukałem dla Ciebie motywacji.
Babciu teraz wszysko w Twojej ręce!!!

Pablo

Coś długo jadłem to śniadanko, ale już skończyłem. Obiecywałem sobie na Dominikanie, że coś skrobnę w notesik, żeby mieć obraz każdego dnia i po powrocie opisać każdy dzień pobytu. Bałem się, że zleją mi się dni w jedną całość i będzie problem z odtworzeniem. Niestety nie notowałem, więc postaram się opisać jeszcze parę wypadów i przygód.
Po śniadanku udałem się oczywiście na plażę i rozkoszowałem słoneczkiem, kolorami turkusowego morza, kąpielami i drineczkami. Z racji, że za długo nie potrafię leżeć na leżaczku odbywałem spacerki po plaży i spotykałem poznanych wcześniej urlopowiczów. Zawsze jak dotarłem do znajomych z Cieszyna to wylądowaliśmy w barze, było to małżeństwo z synem i synową oraz przyjaciółmi, fantastyczni ludzie. Każdego dnia pogawędziliśmy popijając, co nie co. Jak to na wakacjach bywa zawsze się kogoś pozna z kim się spędza czas i robi wypady. Chyba Cieszyn opanował ten wyjazd, bo poznałem jeszcze jedno małżeństwo z Cieszyna. Na wycieczki zebrało się nas 6 osób Zakopane, Cieszyn Gdynia i Poznań. Od tego czasu trzymaliśmy się razem.
W końcu przyszedł pochmurny dzień, więc po śniadaniu wpadliśmy na pomysł, żeby wybrać się do Higuey. Poszliśmy po taxi, krótkie negocjacje cenowe i w drogę. Muzyczka gra a my jedziemy i podziwiamy to, co nas otacza. Widoki różne, ale ciekawe. Sklepy mięsne rewelacja, stoi sobie szopa a przed nią wisi wieprzowinka i pięknie rozkwita na słoneczku. Obok już rozpalony grill dla głodnych na miejscu. Fajnie jest zobaczyć życie codzienne ludzi tam żyjących. Ludzie biedni, ale szczęśliwi i uśmiechnięci. Nie widziałem żeby ktoś się śpieszył, albo poruszał szybkim krokiem. Pełen luz. Siedzi gość na rogu ulicy, na krawężniku i czyta gazetkę mając wszystko w pompie. Dojechaliśmy do bazyliki i nasz kierowca informuje żeby ściągnąć zegarki i uważać na kieszonkowców. Spacerkiem zwiedziliśmy bazylikę i pojechaliśmy do dominikańskiego marketu, takiego z cenami. Jak ktoś chce kupić kawę, czy też rum to chyba najlepsze ceny. W całym markecie praktycznie zero słodyczy. Pojeździliśmy po mieście i oczywiście kierowca zawiózł nas to paru sklepów pamiątkami. W sumie wycieczka trwała około czterech godzin i niby nic ciekawego do zobaczenia, ale można poczuć prawdziwy klimat z życia Dominikańczyków, tych miejskich oczywiście. Po drodze można było zobaczyć jak żyją ludzie na prowincji. O ile dobrze pamiętam kosztowało to nas 60$ na sześć osób, czyli po 10$ na głowę.

Pozdrawiam

PS Jak tu się wkleja fotki??

Gość

adres fotki wklejony pomiędzy [img][/img]

[img]bez spacjiadres fotkibez spacji[/img]

Mela

Pablo, ja mam takie zapytanie: za jaki okres czasu możemy spodziewać się kolejnych wrażeń dominikańskich? hehehe

Mela

Pablo, łobuzie widzę Cię Laughing

Jak przygotowania do wyprawy Question

Zajefajnej imprezki życzę Very Happy

Pablo

DOMINIKANA BY NIGHT

Wszędzie można znaleźć opisy hoteli, plaż itd. To dzisiaj coś innego.

Nocne życie na Dominikanie jest bardzo ciekawe. Jeśli człowiek wyjdzie na ulicę jak już się robi szaro to naprawdę jest fantastycznie. W jeden wieczór poszedłem na Internet jak wracałem, robiło się szarawo, a na ulicy ruch jak w Paryżu. Na chodnikach spacerowały kur…y i uśmiechały się jak kaczki (lubię szerokie usta, ale bez przesady). Na motorkach dilerka kwitnie, można wszystko kupić, czego dusza zapragnie, najpierw proponują kokę, zioła itp., jak nie potrzeba to może „czika” znaczy kur….a, ceny oczywiście kosmos, powiedziałem takiemu delikwentowi, że ma walnąć się w łeb jak zaśpiewał mi promocja 60$. Trochę mu szczęka opadła na wieść, że u nas 20$ na ulicy bez promocji. Pogadaliśmy sobie trochę i nasze drogi się rozeszły. Naprzeciwko wjazdu do resortu była fajna knajpka na rogu. No to trzeba było zajrzeć i wypić browarna, bo sympatyczne czekoladki sobie siedziały. Musiałem poczuć klimaty knajpek. Otwarte 24h dobre zimne piwko i od razu towarzystwo. Usiadło koło mnie piękne ciemnoskóre dziewcze, zapaliliśmy papieroska i tak se gadamy. Ciężko trochę szło, bo ”Milka” tylko po hiszpańsku. Pytam ją gdzie jest disco na plaży, a ona chyba zrozumiała, że chcę kur…ę na plaży posuwać albo coś w tym rodzaju. I mówi mi, że może iść ze mną i mogę robić, co chcę, że tam też są „cziki” i je też mogę a jej to nie będzie przeszkadzało. Kobiety na Dominikanie są bardzo tolerancyjne. Tośmy sobie porozmawiali i zmyłem się do hotelu. Innym razem przechodząc koło tej knajpki inna ”Milka” mnie zaczepiła i pod rękę odprowadziła do hotelu. Ta to była natrętna.
W Disco Mangu gdzie dość często chadzałem super klimaty, a po za tym jedno wielkie kurestwo. Jest to podobno najlepsza dyskoteka w Punta Cana i chyba największy i najdroższy burdel w okolicy. Non stop przyjeżdżali starsi panowie, którzy za długo tam nie przebywali wybierali sobie panienkę w taxi i jazda. Alfonsów też się sporo kręci i nakręcają wszystko. Kolega, którego tam poznałem, a był to Polak mieszkający w USA od dziesięciu lat opowiedział mi jak to wszystko się tam kręci. Zapytałem czy nie boi się coś załapać, to powiedział mi spoko, zakładam dwie gumy i dy…..am. I dużo by tu jeszcze można było pisać. W hotelu też kurestwo, ale męskie hehehehe, animatorzy wieczorem w swych kubraczkach zabawiali starsze panie w tańcu. Jak napiwki szły w ruch to karteczki z numerami pokoi. Jak cienki dzień był to chłopaki przychodzili do Mangu się pobawić i odpocząć. Tam wszystko opiera się na kasie, dupie i dobrej pogodzie, czyli jak wszędzie.

To tak w skrócie o nocnym życiu Dominikany.

Pozdro Very Happy