Forum Forum Karawany Strona Główna Forum Karawany
Forum turystyczne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Majorka z upadającym Sky Club
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Hiszpania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:23, 13 Lip 2012    Temat postu: Majorka z upadającym Sky Club

Jestem zdziwiona, że jeszcze nikt na Karawanie nie opisał wspomnień z Majorki ....
zbyt blisko i nie warto o niej pisać, czy jak?
Na przekór opiszę moje przeżycia i przygody z tej przepięknej wysepki..
Zaczynamy

„Najlepsze wakacje Sky Club gwarantuje,
Wysyła na wczasy i z hukiem bankrutuje”
Gosiek


Majorka z upadającym biurem Wink

Niedziela 24.06.2012
Czas nieubłaganie leci, wakacje się zbliżają, a ja dopiero dziś mam chwilę na wyknucie jakiegoś wyjazdu. Łącza się wręcz grzeją, ale jest oferta, całkiem fajna – Korfu z Rainbow.
Miała być Czarnogóra, ale Korfu ..też może być.
No i znowu się zaczyna ... a ja nie chcę znowu do Grecji..ja chcę do Hiszpanii...orzesz ty, trzymajcie mnie, bo mnie szlag trafi!
Szukam dalej ... no i jest ...Majorka, ale cholera jasna ze Sky Club ;(
Łącza znowu się grzeją i zapada decyzja ...Majorka! Co się może przydarzyć w ciągu tygodnia? Biuro chyba nie padnie, więc lecimy. Hurra ...
Wszystko dało się sprawnie załatwić i lecimy w niedzielę 1.07 – oby Hiszpanie wygrali Euro, to się zabawimy.

1.07 /niedziela/
Od rana siedzę na stronie Sky Club i usiłuję sprawdzić godziny wylotów... wyskakuje „Błąd na stronie” i nie można się niczego dowiedzieć.
Powinno dać mi to do myślenia, ale tak bardzo potrzebowałam wypoczynku, że przestałam węszyć i odpuściłam sobie. Upewniłam się tylko u pośrednika, czy na pewno dziś lecę – dostaję potwierdzenie.. i to mi wystarcza!
Fotka na lotnisku poprawia mi humor na długi godziny Wink
Jak mi ktoś przypomni jak się tu wstawia fotki, to załączę do opowieści..
od razu piszę
[img] adres obrazka [/img] w moim przypadku nie działa i nie wiem dlaczego Zalamany ..więc proszę o podanie innego sposobu


Odprawa na lotnisku przebiegła bardzo sprawnie, ba pierwszy raz dostaję taką fajną saszetkę na bilety i dokumenty, a nie tekturową kopertę. Wink
Lot opóźniony o 20 minut – znaczy się „o czasie” Wink
W tym samym czasie Hiszpanie zaczynają pogrom Italii...
My lądujemy w Palma de Majorka... a na lotnisku cisza, spokój...
Cholera jaki jest wynik???
Będziemy się bawić, czy nie? To jest nasz jedyny problem na dziś Wink
Odbieramy bagaże i pędzimy do rezydentki z pytaniem ...jaki jest wynik???
Pani patrzy na nas dziwnym wzrokiem... a mogę prosić o nazwiska?
Podaję nazwisko zniecierpliwiona i dalej molestuję – no kto wygrał???
Pani już uśmiechnięta, odfajkowała nas na liście powiada ... wiadomo, że Hiszpanie i to 4:0 ...
Yuppie!!!! A więc bawimy się ! I dalej w tany Wink
Pani na to: ale Państwo są chyba zmęczeni i pójdą spać, a rano zapraszam na spotkanie organizacyjne o 9 ... noś masz Wink
Patrzymy na panią spode łba – A czy my tu spać przylecieli???
Damy radę i zabawić się i przyjść na spotkanie....
Po drodze obserwujemy ulice Palmy, ale wiozą nas jakimiś opłotkami i wcale nie widać, by ktoś świętował ...eeeeee do d**y... nie ma fiesty???
Szybko i sprawnie docieramy do Santa Ponca / około 30min jazdy z lotniska/.
Wow ... jest, jest zabawa na ulicach, ale fiesta!...zajebioza nooo!!!.
Ludzie tańczą, śpiewają, chodzą środkiem ulicy jak święte krowy, a my już przebieramy nóżkami – daleko jeszcze? Wink
Dojeżdżamy do hotelu Santa Ponca Park, w samym centrum tego szaleństwa. Jest OK.!!!!!
Szybko się wypakowujemy z busa, jeszcze szybciej się meldujemy, zanosimy bagaże... nawet nie sprawdzamy, czy pokój się nam podoba...
Tylko fruuuuuuuuuuu do pobliskich knajpek, gdzie feta trwa....
Oczywiście najgłośniej zachowują się Hiszpanie, potem Szkoci, a potem ..
Włosi hihihi ... ten ich lament, aż żal ...no ale ktoś musiał wygrać, a ktoś przegrać...
Zabawa kończy się około 2 w nocy – zostają resztki najwytrwalszych kibiców, więc my też idziemy wraz z Szkotami to hotelu.
Spać idziemy około 4 rano .... budzik ustawiłam na 8:00 ...
Wstaniemy???


Ostatnio zmieniony przez Gosiek dnia Sob 9:28, 14 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duch
.
.



Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:06, 14 Lip 2012    Temat postu: Re: Majorka z upadającym Sky Club

Gosiek napisał:
[...]Jak mi ktoś przypomni jak się tu wstawia fotki, to załączę do opowieści..
od razu piszę
[img] adres obrazka [/img] w moim przypadku nie działa i nie wiem dlaczego Zalamany ..więc proszę o podanie innego sposobu[...]

Może adres obrazka nieodpowiedni... A gdzie umiejscowione zdjęcia?
Super relacja. Fajnie się czyta więc tym bardziej chciałbym jeszcze zobaczyć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:32, 14 Lip 2012    Temat postu:

Duchu, dzięki ,,,,rzeczywiście przepisywałam nie ten adres zdjęcia Wink
a zdjęcia są na picassie.
Następne będą oczywiście większe, ale tak się ucieszyłam, że udało się wstawić fotkę, iż nie zwróciłam uwagi, że to tylko miniatura hi hi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:39, 14 Lip 2012    Temat postu:



ciekawa jestem, kiedy UEFA znowu zawita do mojego miasta Wink
ale znak ciągle obowiązuje Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jagoda
Saharyjski Motylek
Saharyjski Motylek



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wszechświat

PostWysłany: Nie 21:15, 15 Lip 2012    Temat postu:

zaczyna się nieźle, poproszę o więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:19, 16 Lip 2012    Temat postu:

Kolejny czytelnik melduje się na wątku.
I z zapartym tchem oczekuje dalszej relacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:34, 16 Lip 2012    Temat postu:

2.07 /poniedziałek/
Obudziłam się już przed 8 ... i od razu robię „rekonesans” okolicy, znaczy się idę na balkon zobaczyć „widoki” za dnia. No cóż, widok na ulicę, morza ani widu ani słychu. Zastanawiam się nad zamianą pokoju, ale tylko przez chwilę, bo pokój jest Ok., łazienka też, a tak po prawdzie, to ile czasu spędzimy w tym pokoju? Ważne, że jest balkon, znaczy się mam gdzie zapalić Wink
Szybkie śniadanko i lecimy na obchód hotelu...
Zajęło nam to całe 5 minut i już wiemy, gdzie co jest – są stoły do ping-ponga, jest bilard, boisko do piłki nożnej, siatkówki, 3 baseny ...no to wieczorami nie będziemy się nudzić.





Santa Ponca Park jest połączony z Pioniero i można z obu hoteli korzystać. Po drugiej stronie ulicy jest jeszcze Playa Santa Ponca i tam też można się gościć. Wszystkie 3 hotele należą do sieci Globalles /czy jakoś tak/.
O 9 idziemy na spotkanie z rezydentką, chcemy wykupić wycieczkę do SA Calobra i na półwysep Formentor i tu zonk ... Z Santa Ponca nie ma wycieczek na Formentor ...buuuuu. Wykupuję więc objazd po wyspie /na środę/ i jaskinie del Drac / na piątek/.
Pozostałe wycieczki zorganizuję sobie sama.
Rezydentka podpowiedziała, gdzie jest przystanek autobusowy /na rondzie, w centrum miasteczka, 200m od hotelu/, dała rozkład jazdy autobusu 102 jeżdżącego do Palmy / cena biletu do stolicy Majorki 3,20 €/.
Usłyszałam jeszcze, że jestem „niezwykle” przygotowaną turystką, a takich tutaj ze świeczką szukać ...też mi nowina Wink.
Odchodząc usłyszałam, jak grupa Polaków mówi coś o problemach z biletami na samolot / nie było ich na liście pasażerów/ i pytają się, jak to będzie z powrotem... tłumaczenia już nie usłyszałam ..wtedy mnie to jeszcze nie interesowało
My biegliśmy z ręcznikami na plażę ...
O kurczaki – szeroka, piaszczysta plaża, woda jak marzenie ..




Rozkładamy ręczniki i ..chlup ...
Wreszcie czuję się wolna, spokojna... pełen luz Wink
Podczas tego relaksu, rozglądamy się po okolicy i.... dostrzegamy schody prowadzące gdzieś do nieba....





Już wiemy, gdzie chcemy iść ...a co Wink...lubimy się męczyć Wink
Zwiedzamy „prawą” część miasteczka i oczywiście zaliczamy „schody”.







Opłaciło się, bowiem naszym oczom ukazuje się cała panorama Santa Ponca i przecudownej zatoki...







Wracając do hotelu, wstępujemy jeszcze do informacji po mapę miasteczka i już wiemy, gdzie pójdziemy po kolacji Wink
Do kolacji napoje roznoszą kelnerzy – gimnastykowałam się zamawiając coś do picia, a kobitka tylko kręci głową, że nie ma...
w końcu mówię po polsku, że pozostaje mi tylko piwo...
na co kelnerka – „nie ma sprawy już podaję” hihiiihii
Magda, bo tak ma na imię ta młoda, przesympatyczna osóbka, obsługiwała nas przez cały pobyt i doradzała, gdzie jeszcze warto pojechać Wink
Po południu w hotelu jest organizowany turniej piłki nożnej – jesteśmy jedynymi Polakami, którzy biorą udział w tej zabawie. Prym wiodą Niemcy, Rosjanie i Szkoci, a walka jest bardzo zacięta. Niestety turniej wygrywają niepokonani Niemcy...





Wieczorem zwiedzamy „lewą” część miasteczka, aż do miejsca, w którym w 1229 r zszedł na ląd Jakub I Zwycięzca. Wydarzenie to uczczono krzyżem postawionym na przylądku.















Swoją drogą, nie mógł wylądować na piaszczystej plaży, tylko na skałach?!?! Wink Ale nie mnie oceniać postępowanie innych...

i jeszcze zachód słońca z przylądka " z Krzyżem" jak sobie go nazwaliśmy Wink



Po powrocie turniej ping- ponga ze Szkotami i Rosjanami ..
A gdzie są Polacy? Przecież widzieliśmy ich rano, a potem już nie ..
pochowali się, czy jak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:58, 16 Lip 2012    Temat postu:

3.07 /wtorek/
Boszesz mam wrażenie, że jesteśmy tutaj już miesiąc, a to dopiero wtorek.
Znowu szybki prysznic, śniadanie i fruuuu na przystanek.
Jedziemy zwiedzać stolicę – Palma de Mallorca. Nikt nie używa pełnej nazwy miasta, więc my też kupujemy bilety do Palmy Wink
Zwiedzanie zaczynamy od Katedry, przy której jest przystanek autobusowy.
Katedra La Seu jest ogromna. Stoi na wzniesieniu blisko nabrzeża. Niestety wstęp do niej jest płatny, ale to nie jest problem.... tłum zorganizowanych wycieczek, który stoi przed wejściem zniechęca nas do obejrzenia katedry od wewnątrz. ;(









Stojąc na wzniesieniu przy katedrze, po lewej stronie rozciąga się Parc de la Mar. Warto się tam przejść, tylko po to by zrobić zdjęcia portu i zatoki i takie tam inne.









Idziemy dalej wąskimi uliczkami w dzielnicy Barri Gotic... obojętnie, którą się wybierze i tak się trafi na główne place, ale nie to jest ważne.
Charakter tych uliczek, budynki, rezydencje ze wspaniałymi patio mają swój czar i urok.













Trafiamy też na kościół Św. Eulalii /nawet nie wiedziałam, że taka istnieje /, bardzo podobny do katedry, tylko, że mniejszy. Tutaj wchodzimy bez problemu i podziwiamy gotyckie mury.



i znowu Jakub Zwycięzca Wink



W Palmie jest jeszcze kilka miejsc „godnych” uwagi, ale my trochę zmęczeni spacerem w tej plątaninie uliczek, postanawiamy odszukać dworca autobusowego...
Na mapie dworzec znajduje się przy Parc de ses Estacions... no ba..
krążymy w kółko po parku i d**a... nie ma dworca!!!
Siadamy na ławce w parku, żar się z nieba wali, a mnie już brak pomysłu... patrzę na mapę, rozglądam się dookoła i nie kumam Wink
Podchodzi do nas jakaś kobieta i pyta się po angielsku, w czym może pomóc ... no tak to ja lubię Wink
Bardzo szybko wyjaśnia, że wszystko Ok...dworzec jest tutaj ...ale pod ziemią Wink
Kurka wodna ..to wejście mijaliśmy ze 50 razy... znowu wyszła ze mnie blondynka.



Na dworcu, patrzymy na tablice informacyjne ... wow ..ale tutaj jest sprawnie zorganizowana komunikacja!
Po jakiego grzyba zapłaciliśmy za wycieczkę objazdową po 67€... tymi autobusami, to o wiele taniej by nas wyniosło...i byłoby bez tłumów... no cóż ;(










Odszukujemy naszego stanowiska 29... wręczamy kierowcy odliczone 3,20€ od osoby i wracamy do Santa.
Po kolacji zrobiliśmy sobie „shopping tour”, a potem wypisywanie 20 kartek...
Oczywiście pisałam, tak, jak gdybym spędziła na Majorce już tydzień ..a co się będę powtarzać Wink
Późnym wieczorem / a może nocą? Wink/ idę do recepcji wrzucić kartki do skrzynki i....
słyszę dziwnie podekscytowanych Polaków....
strzępki rozmów –
„Co teraz ku**a będzie?”
„Ja współczuję tym ludziom”
„ A co z nami???”
Itd...

Przechodzę ponad tym ... na wakacjach jestem, nie zamierzam się stresować. Poza tym jutro wczesna pobudka i zaplanowana wycieczka objazdowa ze Sky Club...


Ostatnio zmieniony przez Gosiek dnia Wto 18:59, 17 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
momita




Dołączył: 30 Maj 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Wto 1:53, 17 Lip 2012    Temat postu:

ach jak miło powspominać.....piekna zatoka i te zatoczki ukryte w skałach..:)Teraz Gosiek juz wiesz,gdzie widziałam mleczną droge...hehe

Czekam na ciąg dalszy.....normalnie robi sie z tego ciekawy kryminał....pt "kto ukrył trupa "Skajkluba"/=D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:59, 17 Lip 2012    Temat postu:

4.07 /środa/
Orzesz ty ... nie mogłam spać. Taka jestem podekscytowana dzisiejszym dniem... zobaczę SA Calobra! Te serpentyny górskie i wspaniała zatoka już za chwileczkę zostaną zaliczone Laughing ,



a potem jeszcze Port Soller i Soller i secesyjna kolejka ...ech...
Pakujemy nasze plecaki i oglądamy jeszcze raz przewodniki i mapy... nagle słyszę dźwięk przychodzącego sms-a. Noś ktoś dospać nie może?
Jest 7:36...
Czytam i ... nie rozumiem...?!?!
„Witam. Właśnie udało mi się odzyskać pieniądze
za dzisiejszą wycieczkę.
Zapraszam na godz.9 po zwrot kosztów, z BILETEM
/tylko na jego podstawie następuje zwrot!!!/”

Ale o co chodzi???
Patrzę na numer, z którego został wysłany sms... kurczaki – to jest telefon rezydentki!
Szybko piszę pytanie: Czy to znaczy, że dzisiejsza wycieczka się nie odbędzie?
I natychmiastowa odpowiedź
„Witam. Widzieli Państwo info o upadłości
/info w książce/ biura Sky Club w dniu dzisiejszym?
Tak, wycieczka zatem odwołana. Widzimy się o 9 w Park”

Usiadłam, zaniemówiłam...
Mój stan określa tylko jedno słowo:
O K***A!!! Evil or Very Mad
Zdążyłam jeszcze powiedzieć – już się nie pakuj, nigdzie nie jedziemy i..
poleciałam do recepcji, odszukać info o upadłości.
Szok, chaos myślowy...
Co teraz?
Co będzie dalej?
I nagle.. Eureka... Idea gdzie ja miałam mózg, przez ostatnie kilka dni??
Przecież już w niedzielę, powinnam była się domyśleć, że te wakacje, będą trochę bardziej urozmaicone Sad
Chyłkiem i ze spuszczonymi głowami idziemy na śniadanie...
Wpuszczą nas?
Może jeszcze nic nie wiedzą?
Z drżeniem kolan podaję nr pokoju i ...jest Ok.
Ufffffff
Po śniadaniu idziemy do lobby przy recepcji. Siedzi tam już grupka bardzo zdenerwowanych i nakręconych Polaków. Ich wiadomości są przerażające –
Wyrzucono już ludzi z hoteli na Krecie, Ibizie...
w Maroku zabrano ludziom paszporty i przetrzymują ich w hotelu jak więźniów...
z Turcji pouciekali rezydenci i ludzie koczują sami nie wiedząc co dalej...
My nie wiemy na czym stoimy...
Od wczorajszego wieczora ludzie dzwonią po różnych instytucjach, by dowiedzieć się czegokolwiek...
/Jak to dobrze, że ja nie wiedziałam o tym wczoraj jeden dzień więcej spokoju miałam Wink/
Konsul nic nie zrobi, bo nie ma „oficjalnego” podania o upadłości, Urząd Marszałkowski, też nic nie zrobi /z tego samego powodu/... itd..
Jedynie tvn 24 odpowiedziało na sms-a Adama i już z nim przeprowadzili wywiad...
No tak 4 władza, wie jak zapewnić sobie oglądalność Confused
Przychodzi rezydentka, razem z animatorką Sky ...obie przygnębione, zmęczone... z dnia na dzień zostały bez pracy i z ręką w szambie....
Żal mi ich okropnie...
Oddały kasę za dzisiejszą wycieczkę i ..rozpętała się „burza myślowa”.
Każdy przekrzykiwał każdego i mówił co wie... znaczy się..
NIKT NIC NIE WIE... Rolling Eyes Exclamation
Mam tego dość, albo za chwilę się upiję, albo zwariuję,
albo ...
Pytam się rezydentce, czy mogę sobie pojechać na wycieczkę do Soller...
Dostaję odpowiedź – przecież nie jest pani więźniem tego hotelu, ale proszę, by w razie jakiejś „masakry” wróciła pani w ciągu 2 godzin.
To mi wystarczyło!
Szybko po plecaki i uciekamy stąd.
Jeśli mają mi wyrzucić walizki, to ja tego nie chcę widzieć....a wieczorem, odszukam jej sobie gdzieś „w piwnicy”. Majorka należy do cywilizowanego świata, więc na pewno walizek nie wyrzucają oknami...


Ostatnio zmieniony przez Gosiek dnia Wto 18:58, 17 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaan




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:06, 17 Lip 2012    Temat postu:

Gosiek! Very Happy Brawo!!! Very Happy
Po kiego siedzieć w hotelu i się gryźć?
SUUUPER!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:09, 17 Lip 2012    Temat postu:

super opowieść
i super postawa Exclamation
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duch
.
.



Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 5:08, 18 Lip 2012    Temat postu:

Atrakcji widzę było całe mnóstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:02, 19 Lip 2012    Temat postu:

Owszem jestem zdenerwowana i oczywiście boję się tego, co może się wydarzyć, ale w takich przypadkach znajduję sobie „robotę” i... zaczynam logicznie myśleć.
Szybki marsz na przystanek – autobus od razu podjeżdża i jedziemy do Palmy.
W busie przeglądam przewodniki i mapę, już je znam na pamięć, ale dziś to sama muszę zorganizować resztę atrakcji i to bardziej przyjemnych.
Po 30 minutach jesteśmy na dworcu i zaczynamy poszukiwania stacji secesyjnej kolejki do Soller. Na szczęście przy dworcu jest informacja... ale taki tam tłum, że ochroniarz, nie wpuszcza nas do środka i każe czekać...
Wykorzystuję jego Winka co chyba za coś mu płacą? Laughing
I pytam się – gdzie jest ta stacja?
Prosta odpowiedź – za tym budynkiem...
Już tam lecimy...
Dworzec tej kolejki jest równie „stary” jak i wagony, które dostrzegamy...





Patrzymy na cennik:
Bilet w jedną stronę, osoba dorosła – 19€
dziecko – 12,5€
tramwaj z Soller do Port de Soller – 5€ /w jedną stronę/
bilet kombinowany -28€
Czytam, czym jest ten ostatni bilet / bilet w te i z powrotem za kolej i tramwaj/.
Rachunek jest prosty i wybieram ten ostatni Very Happy
Nawet w takich sytuacjach, nie zapominam skąd pochodzę hihihihihi
Jest 11:25, a pociąg odchodzi o 11:50 ...potem jest dopiero o 14... znaczy się szczęście zaczyna nam sprzyjać...
Wpadamy do ostatniego wagonu i ..przechodzimy przez wszystkie i delektujemy się „tymi starociami”, bo prawie w każdym są siedzenia z innej epoki...





My dochodzimy do I wagonu, gdzie siedliska są drewniane i ruchome, i nie ma dolnych okien, a po drodze zostawiamy wygodne fotele i kanapy.



Aj tam, jak się bawić w secesję, to trzeba poznać, te gorsze warunki, a jak
Bawimy się siedzeniami / oparcia można przesuwać, tak, że siedzenia przed nami albo są „przodem do nas” albo normalnie jak w tramwaju...
Musiałam „idiotycznie” wyglądać bawiąc się tak przez 5 minut, ale nikt z pozostałych nie był zdziwiony... ba zaczęli robić to samo.

Kilka słów o samej kolejce: została wybudowana w 1912r i jest jedną z ostatnich tego rodzaju; przemierza 27 km tuneli w górach Tramuntana, które widać zwłaszcza w drodze powrotnej. W 1929 r została zelektryzowana i obecnie wagony ciągnie „lokomotywa” z napędem elektrycznym.

Pociąg rusza, my już w niezłych nastrojach, jak małpki patrzymy za okno...
Najpierw przejazd przez dzielnice Majorki, których nie widzieliśmy, a potem to już tylko widoki ...
Hm...








Potem zaczyna być już lepiej...











...stacja w Bunyola



I jest też jeden postój na tarasie widokowym /w drodze powrotnej pociąg się tu nie zatrzymuje/.





Nastrój psują mi sms-y od rodzinki, którą muszę uspokoić... setki zapytań, co u nas, bo w TV mówią to i tamto...
Nie po to uciekłam z hotelu, by dalej o tym myśleć!
Odpisuję starym tekstem – Jak będziemy potrzebować pomocy, to sama się odezwę!!! Wyłączcie telewizory i przestańcie pisać do nas, bo nie mamy czasu na głupoty Evil or Very Mad Mad
Po godzinie dojeżdżamy do Soller ...


o jest tramwaj! Od razu wsiadamy do niego i jedziemy do Port de Soller.



Po drodze mijamy plantacje pomarańczy, cytryn i migdałów i ..oczywiście widoki...





takie też Razz


Po 20 minutach jesteśmy na miejscu.
Sam Port de Soller przypomina bardziej wybrzeże francuskie, mnóstwo w nim jachtów, bardzo fajna zatoczka, ale plaża taka sobie.













Natomiast jemy najpyszniejsze lody na świecie, a jadłam już w wielu miejscach Wink
Na dwóch krańcach zatoki stoją latarnie morskie:
- Faro de Punta Grossa, do której prowadzi trasa spacerowa wzdłuż luksusowych willi
- Llucalcari i Cap Gros, do której prowadzi koszmar, a nie droga, ale widoki są piękne...
My mamy dzień lenia i wystarczy nam tylko popatrzenie na latarnie Wink i łażenie po samym miasteczku.








Tramwaje do Soller „chodzą” co pół godziny, ale kolejka ...
powrót albo o 14 / eee nie zdążymy Wink/ albo o 17:50 / uwaga! W rozkładzie podana jest 18:50!/ i oczywiście tym wracamy.

jeden z tuneli na trasie



Jeszcze tylko krótki spacer po Soller ...
I znowu znajomy dworzec w Palmie – przesiadka na autobus i po 30 minutach jesteśmy w hotelu...
Wraz z każdym krokiem, robi mi się coraz ciężej na duszy...
Wchodzimy, patrzymy na lobby, a tam znajomi Polacy, rezydentka...
Podchodzę do nich i pytam – wiadomo już co z nami???
[...] * cenzura wycięła Razz
Znaczy się
1.nie wiadomo, czy mamy opłacony pobyt w hotelu
2.wiadomo, że nie mamy opłaconego powrotu, ani transferu z hotelu na lotnisko...
3.nikt nie wie, co dalej... nie można się dalej dodzwonić pod żaden numer dla poszkodowanych, ani do żadnego „urzędu”
4.rezydentka jest w stałym kontakcie z konsulem /jest nas tu 40 osób/
5.Adam jest w stałym kontakcie z tvn24
Idę do baru po piwo, szybki prysznic i idziemy na kolację ...
Zaraz się okaże, czy mamy „opłacony hotel” na dziś...
Wchodzimy do restauracji, podaję nr pokoju i ... uśmiech na twarzy – zapraszamy Very Happy
Wieczór spędzam w przemiłym gronie przy piwie.
Zasypiam "grubo" Laughing po północy, zastanawiając się ile dni minęło odkąd dostałam sms-a z wiadomością, że nie będzie wycieczki Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaan




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:10, 20 Lip 2012    Temat postu:

Gosiu...
Piszesz, że piszesz... aaa... nie piszesz Sad
A my... czekamy Surprised
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:56, 21 Lip 2012    Temat postu:

piszę, piszę, tylko non stop "coś" zakłóca mi spokój i nie mam czasu na kopiuj-wklej Mr. Green


5.07 /czwartek/

Rano zastanawiamy się co robić. Zebranie dopiero o 10:00...
Nie zamierzamy udawać, że śpimy, ani tym bardziej siedzieć w hotelu.
Idziemy na śniadanie, a potem na poranny spacer po plaży.
Wow ... pierwszy raz widzę, by piasek na plaży był ubijany? układany?, w każdym razie jeździ sobie traktor i ładnie „czesze” piasek Wink



Wchodzimy do wody i tak przemierzamy plażę od końca do końca i podziwiamy widoki, ciszę i kaczki Very Happy





fajne rowerki wodne Laughing





W drodze powrotnej siadamy w knajpce przy hotelu, gdzie spędziliśmy pierwszy wieczór i piję sobie kawę, aż do spotkania.
Na zebraniu, praktycznie te same wiadomości co wczoraj, znaczy się nie wiadomo, do kiedy mamy opłacony hotel. Próbujemy natomiast wspólnie dogadać się w sprawie transferów na lotnisko, ale jaka firma podstawi nam autobus bez faktury?
Zostają taxi..., informuję, że takowe odjeżdżają z ronda i oficjalny koszt na lotnisko to wydatek 38€.
Dowiaduję się również, że niektórym siadają już nerwy i w nocy była przy recepcji „mała” awantura między czwórką młodych, „podpitych” Polaków a menadżerem hotelu, dotycząca sprawdzania opłacenia pokoi. Rzecz otarła się nawet o policję Sad
No i weź tu wytłumacz, że o 2 w nocy, po spożyciu alkoholu idzie się grzecznie do łózia, a nie robi się scen!!! Embarassed
W końcu nadal nie wiemy, gdzie jutro spotkamy się z Morfeuszem...
Po dowiedzeniu się, że „nic nie wiem”, pakujemy plecaki i huzia na autobus do Palmy.
Na dworcu okaże się, dokąd mamy autobusy o godzinie, która nam pasuje, żeby nie tracić czasu na czekanie...
O... jest najwcześniej do Valldemossa... znaczy się, dziś jedziemy do miasteczka Chopina Wink za jedyne 1,70€ płatne u kierowcy hihiiihihhi
/Cena wycieczki ze Sky to 33,50€ za dorosłego i 16,75€ za dziecko/

Valldemossa, to naprawdę urokliwe miasteczko położone w górach. Sławę przyniosła mu niechlubna powieść G. Sand, która wraz z Chopinem spędziła tutaj zimę 1838/1839. Zamieszkali w 3 celach klasztoru Kartuzów.
Tubylcy z Valldemossa, nie potrafili zaakceptować ekscentrycznej Sand, która chodziła w spodniach i paliła papierosy, a ta nie była im dłużna nazywając ich "małpami" i kanibalami z Polinezji. Swoje wspomnienia spisała w książce „Zima na Majorce”, gdzie pokazuje bardzo ponury obraz życia na wyspie.
Mogła przyjechać tutaj latem, to by jej się podobało, ot co Wink
Poniżej fotki drogi prowadzącej do miasteczka









A tutaj ogrody przyklasztorne







Muzem Chopina /zwiedzenie 3 cel kosztuje 3€ od osoby/







mam fotkę z tymi figurami, ale wyglądam przy nich jak pigmej,więc wstawiam parę bez mojej osoby Mr. Green




normalnie palce same "chodziły, by zagrać na taj klawiaturze, ale nie ma szans ...pilnują Razz




Samo miasteczko



tabliczki na domach




nazwa uicy










wprawne oko, wie kto zacz na fotce Razz






te zielone okiennice i drzwi...



a tu nagle brązowe Laughing



Klasztor widziany z ulicy, na której czekaliśmy na autobus powrotny



Na dworcu w Palmie, mamy trochę czasu, więc planujemy jutrzejszy dzień – Portocristo i jaskinie del Drac na wschodzie wyspy Wink

Do hotelu wracamy przed 17 i załapujemy się na kolejny turniej piłki nożnej.
W naprawdę dobrych humorach, po szybkim prysznicu udajemy się na kolację...
I znowu drżenie kolan, co się stanie jak podam nr pokoju???
To były naprawdę ciężkie i bardzo niepewne chwile ...
Uffff, znowu się udało Wink
Wieczorem znowu na spacer po mieście – trzeba było dokupić wodę na wycieczki, a najtaniej jest w Etroski / to taka lokalna Biedronka/

Po powrocie przysiadam się do kilku poznanych Polaków i przy różnych alkoholach i miłych rozmowach o podróżach bardzo sympatycznie upływa nam czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:08, 22 Lip 2012    Temat postu:

Gosiek - dzięki tobie już wiem, że do Valldemossa muszę kiedyś dojechać.
A i na kurs organizacji fakultetów muszę się do ciebie zapisać Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majka
Fotograf Karawany :)
Fotograf Karawany :)



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:13, 23 Lip 2012    Temat postu:

Hejka Smile
w koncu i ja dotarłam na Majorkę Gosi Wink
fajne fotki Gosia
Co prawda do Valldemossa nie dotarłam bo...zostawiłam sobie na następny raz, ale ciągle mam na liście Wink
czekam na relacje z jaskiń Smile
pozdrawiam wszystkich
Powrót do góry
Zobacz profil autora
momita




Dołączył: 30 Maj 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szkocja

PostWysłany: Pon 22:19, 23 Lip 2012    Temat postu:

Sprawdzam jak postępują prace..Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kulejaca żmijka
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:19, 24 Lip 2012    Temat postu:

widze ze trzeba jednak bedzie poknuc majorkowo Smile
Valldemossa podoba mi sie...lubie takie klimatyczne miasteczka Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Hiszpania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin