Forum Forum Karawany Strona Główna Forum Karawany
Forum turystyczne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gosiek na Bali i Lombok 2010
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Bali
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:02, 24 Lip 2010    Temat postu: Gosiek na Bali i Lombok 2010

1. PRZYGOTOWANIA I PODRÓŻ

W tym roku chciałam lecieć do Meksyku, ale ceny nie były zachęcające, więc zaczęłam się rozglądać za czymś tańszym. Tak odkryłam Bali i Lombok. W necie nie ma za dużo wiadomości, ale to co doczytałam, pozwoliło mi sprecyzować co chcę tam robić, gdzie i w jakich hotelach.
Na Bali wybór padł na hotel 3* w Sanur – Puri Mesari,
A na Lombok- 4* Holiday Resort w Sangigi.
Pozostało szukać przewoźnika...
Najpierw linie katarskie ... nie zdążyłam i przepadła ta opcja za 1000 euro Crying or Very sad
Z pomocą Eweliny udało się załapać na KLM, wylot z Berlina, przesiadka w Amsterdamie, ale już 200 euro drożej.
Chwila namysłu i ..machina poszła w ruch.
Trzy długie dni czekania na potwierdzenie od Niemców, czy udało się zabukować bilety ... w końcu jest odpowiedź – można wpłacać zaliczkę i szykować się do wakacji.
Hurra ...
Teraz to dopiero zaczęło się wyszukiwanie i spisywanie każdej informacji na temat wysp indonezyjskich. I tak aż do wylotu.

1.07. rano ostatnie ważenie walizek, sprawdzenie czy wszystko mamy i ruszamy autem do Berlina.
Oczywiście, pamiętamy, że w związku z budowaną A2 czekają nas korki, ale to co się dzieje pomiędzy Świebodzinem a Torzymem lekko nas wytrąca z dobrego humoru. Stojąc w korku, sprawdzam na mapie alternatywną drogę na przyszłość. Jest taka, wypróbowaliśmy w drodze powrotnej i spokojnie polecam. Proszę tylko za głośno się nie chwalić, bo i tam powstaną korki. W Trzcielu należy odbić na Międzyrzecz, Sulęcin i Ośno Lubuskie, aż do Słubic / droga nr 137/.
W Berlinie mamy trochę czasu na obserwację ludzi i wypicie i zjedzenie czegoś. W końcu idziemy nadać bagaż – i cieszymy się jak dzieci, bo bagaż leci bezpośrednio do Denpasar, hihi zobaczymy czy po przesiadkach dotrze tam razem z nami.
Lot krótki, nudny, żadnych turbulencji ani nic Mr. Green oglądamy sobie mapkę lotniska Schipol i już się nakręcamy...
W Amsterdamie zamieniamy się w Pędziwiatry mamy ok. 1,5h a chcemy jeszcze dać sobie w płucko. Dość szybko znajdujemy sobie Smoking Area i ..../ cenzura wycięła/ to się nazywa dyskryminacja, do Trybunału w Strasburgu pójdę Evil or Very Mad Laughing oczywiście muszę zrobić fotkę tej klatki dla potomnych, na co reszta zgromadzonych, sponiewieranych i bardzo cichych palaczy – ludzi drugiej kategorii patrzyła ze zdziwieniem.
Dalej bieg do Gate E 20 ...a biegłyśmy z C ..Grażka wie, ile się trzeba napocić Confused
W końcu dobiegamy- odprawa już trwa..., ale co to?!?!
Ten samolot leci do Singapuru ... co jest? Gdzie jest nasz samolot?
Tabliczka się zmienia i pokazuje się ten sam nr lotu, ta sama godzina i napis – Denpasar...
Za chwilę znowu Singapur...
Robi mi się gorąco, bo nie wiem o co komon. Zdumiona pytam się pani z tabliczką KLM i pokazuję bilet ...dostaję odpowiedź, że to ten samolot i mogę wsiadać ...
Dlaczego nikt nie powiedział tego wcześniej? Dlaczego KLM nie raczyło poinformować mnie o tej dodatkowej atrakcji? Teraz już wiem, dlaczego lot trwa tak długo ..wylot o 21 w czwartek, w Denpasar wysiadka w piątek o 19... koszmar.
Dobrze chociaż, że jadło i picie przyzwoite ..karmią co 2- 3 godziny... każdy ma swój komputerek z Tv, radiem, grami i nauką języków. W drodze na Bali uczyłam się indonezyjskiego, a w powrotnej japońskiego, a tak dla zabicia czasu.

Ok. 9 rano lądujemy w Singapurze... orzesz.. leje jak z cebra Surprised mamy bardzo nietęgie miny, ale wysiadamy całe dzikie, bo płuca już dawno niewietrzone... wybiegamy, w bramce siakaś Tajka wręcza nam kartki coś gada o 20 min... nie słyszę tylko szukam napisu Smoking Area Razz
Jest! – ba, co za kultura, na tarasie, wśród pięknej zieleni, barek...noś żyć nie umierać. I znowu pstrykam fotki, kątem oka czytam kartkę od Tajki – zapamiętaj nr swojego Gate`u ..
ping- pong
no fajnie
blondynki na wakacjach – nie wiemy Question
trafiamy na miejsce, bo rozpoznajemy ludzi. Ponieważ długa kolejka do wejścia, to zwiedzamy lotnisko i oczywiście namiętnie fotografuję wszystko.
Piękne lotnisko.
Ostatni etap lotu i już jesteśmy w Denpasar ...
Na początek przesuwam wskazówki o 6h do przodu
Potem bieg do okienka by kupić wizę za 25$ - okienka po lewej stronie. A potem ustawiamy się w gigantycznej kolejce do odprawy. 5 ogonków, a w każdym ze 100 zmęczonych ludzi. No cóż ... zaczynamy wizytę na Bali.
Po ponad 2h wychodzimy przed lotnisko – sauna to mało powiedziane i jedziemy do hotelu.
***Bardzo ważne – wiza ***
Wypisuje się jak zawsze w samolocie, 1 kartka złożona z 3 części, przy okienku zabierają 2 części + kupioną wizę na lotnisku, stemplują pięknie paszport i oddają 1 część.
Proszę trzymajcie tę karteczkę w paszporcie, bo jest potrzebna przy wyjeździe!!!!! A tego nikt nam nie powiedział
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:23, 24 Lip 2010    Temat postu:

Gosiek, czekam na ciąg dalszy i na fotki Laughing . Fajnie zapowiada się opowieść Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:08, 24 Lip 2010    Temat postu:

2. HOTEL PURI MESARI

Zastanawiacie się gdzie fotki?
Ja też... Question
Po przybyciu do hotelu, ok. 22h, krótki rekonesans – wszędzie cicho i ciemno. Trudno powiedzieć, gdzie trafiłyśmy, więc czas na oglądanie zdjęć. Co robi blondynka na wakacjach, gdy chce zobaczyć jakie już zrobiła fotki? Formatuje kartę w aparacie... to tyle w temacie
Jeszcze mi żal nie przeszedł.. Embarassed 345 zdjęć buja się gdzieś w kosmosie...
Hotel Puri Mesari 3*, jest położony przy głównej drodze w Sanur, ale na samym jej końcu. Jest to bardzo mały, przytulny kompleks kilku jednopiętrowych domków z ciekawie rozplanowanym ogrodem, małym basenem, restauracją z „domową kuchnią”.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Pokój dość przestronny, z klimatyzacją, barkiem / ceny na tyle przystępne, że codziennie wypijałam Bintang – lokalne piwo/, z ogromnym łóżkiem. Łazienka duża, ale wymaga kapitalnego remontu.

[link widoczny dla zalogowanych]


Obsługa porozumiewa się w języku niemieckim i angielskim, bardzo pomocna / to się jeszcze okaże jak bardzo. Nie dostałam nigdzie na Bali znaczków pocztowych, więc wszystkie kartki zostawiłam w hotelowej recepcji razem z kasą. Mam nadzieję, że już wysłali/...
Hotel „współpracuje” z Driver Taxi – bardzo pomcony człowieczek, mówiący po angielsku, z którym można się dogadać, a zawiezie Was wszędzie tam, gdzie zechcecie. Opowieści z wycieczek będą w innej części.
Miałyśmy wykupione śniadania ... 2 tosty z dżemem, kawa/herbata i owoce/ sok z owoców. Jak ktoś chciał coś więcej trzeba było dokupić z karty. Ceny śmieszne, więc nie głodowałyśmy.
Do plaży było jakieś 600m
droga do plaży

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


W odległości 500m, restauracja „Mama Putu” z ciekawą indonezyjską kuchnią, za przystępne ceny.

[link widoczny dla zalogowanych]


Dalej pub – pewnie jedyny w Sanur, bo spotykali się tam turyści z różnych hoteli, by napić się drinków ....hihi

[link widoczny dla zalogowanych]


Podsumowując, hotel godny polecenia, gdzie można usłyszeć prawdziwą ciszę, przerywaną tylko śpiewem ptaków. Jeśli ktoś jednak jedzie na Bali, żeby się bawić w dyskotekach – to odradzam ten hotel i w ogóle Sanur ..niech jedzie do Kuty, albo Nusa Dua..., tylko, że tam jest drożej no i wszystko jest robione pod turystykę, nie ma tam nic z lokalnego kolorytu, dla którego pojechałam na Bali.


Ostatnio zmieniony przez Gosiek dnia Sob 14:28, 24 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majka
Fotograf Karawany :)
Fotograf Karawany :)



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:35, 24 Lip 2010    Temat postu:

Gosiek, przeczytałam, obejrzałam...czuję sie jakbym tam była, tym bardziej, że teraz mam saunę ( u mnie nieustająco 34 w cieniu ).
Fotki cudowne...Smile warto było poczekać
A z tą karteczką na wyjazd już się spotkałam na jakiejś granicy, ale nam sto raz powtarzali, że ważna , nie zgubić!!!
no pięknie i co było dalej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaan




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:28, 24 Lip 2010    Temat postu:

Bry... Bardzo...
Pachnie tutaj wspomnieniami i fotkami cudnymi... więc... Trafiłam!!! Się zalogowałam...
to sem ja... gaan Very Happy
Siadam sobie wygodnie i czekam na c.d.
Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:15, 24 Lip 2010    Temat postu:

3. SANUR

mapka Sanur

[link widoczny dla zalogowanych]

mój hotel jest na samym dole Razz

Miasteczko mimo rozwoju i najazdu turystów zachowało atmosferę bramińskiej wioski, w której wciąż się świętuje. Lokalnych świąt tu jest całe mnóstwo, nie sposób je wszystkie spamiętać.
Chciałyśmy kupić specjalny kalendarz balijski, wg którego rok podzielony jest na 210 dni. To właśnie ten kalendarz jest wyznacznikiem życia na Bali – podaje dni, w które można coś zrobić i na pewno się uda, dni dobre na kremację bliskich, kiedy brać ślub itp.- niestety nie udało nam się go nabyć. Sad
Co do zakupów – wzdłuż głównej ulicy po jednej stronie mieszczą się hotele, restauracje, po drugiej sklepiki, targi i restauracje. Ceny różnią się w zależności od bliskości droższego hotelu.
Np. sok z owoców można było kupić za 20 000RP, ale również za
75 000 RP, obiad od 25 000RP do 200 000RP ... / w Kucie, czy w Jimbaran można i zapłacić 2 000 000 – mała różnica no nie? /
My na szczęście z dala od drożyzny okupiłyśmy się w wiele różnych cacek z drewna, pachnideł i kadzidełek itp.
W centrum Sanur jest duży market – Hardy, w którym są stałe ceny. Już pierwszego dnia wydałyśmy trochę kasy na zakupy tam – i niepotrzebnie na targowisku w Besakih, kupiłyśmy piękniejsze wyroby za 3-krotnie mniejsze kwoty, oczywiście po jakże fajnym targowaniu się.

Zdjęcia z Sanur i z Hardy`ego nadal gonią się kosmosie Crying or Very sad
ostały się jakieś niedobitki

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Sanur słynie z puszczania latawców, można tu zobaczyć prawdziwe cuda w powietrzu.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



Plaża w Sanur jest raczej nieciekawa, mało zagospodarowana, zaśmiecona, inna niż te piękne karaibskie. Woda jest tu dość spokojna, ale bardzo silne pływy powodują, że kąpać się można tak do 14h. Potem to już tylko brodzenie po rafach, w wodzie co najwyżej do kolan Smile Nie ma różnicy w plażach hotelowych... wszędzie to samo. Natomiast plaża „miejska”, to już pełen koloryt balijskich świąt. W takich plecionych koszyczkach z bananowca, składa się „dary” odpowiednim bogom i zostawia w morzu. Łatwo więc odgadnąć, ileż ciekawostek można znaleźć i na plaży i w wodzie.
Mnie jednak nie przeszkadzało to wszystko w zażywaniu kąpieli i plażowaniu. Oceńcie sami.


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

tam gdzie rozbijają się fale można było dojść podczas popołudniowego odpływu nie zamaczając ramion Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

te cudeńka kręciły się na wietrze i wydawały niesamowite dźwięki

[link widoczny dla zalogowanych]

tam na falach, ludziki się nieźle bawiły z deskami i spadochronami Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

poniżej "balijski katamaran", tak sobie nazwałam łodeczki, którymi można było sobie popływać

[link widoczny dla zalogowanych]

ci dwaj panowie idą na ryby

[link widoczny dla zalogowanych]

na koniec wypożyczalnia rowerów na plaży Laughing

[link widoczny dla zalogowanych]





Żeby darmo korzystać z leżaków i parasola, trzeba było zamówić lunch. Phi, ceny były na tyle przystępne / lunch od 15- 35 000RP,soki 7-10 000 RP, piwo 17 000RP /, a jedzonko i picie tak smaczne, że jak nie miałyśmy nic w planach, to kilka godzin spędzałyśmy na błogim lenistwie.

Masaż balijski /50 000RP/ też zaliczyłyśmy ... nie wiem czy polecać, czy nie. Czułam się po nim rewelacyjnie, ale naliczyłam kilka siniaków na ręce i nodze.

*** Ceny***
a tak piszę, żebyście wiedzieli ile traciłam kasy
1$ - 9000 RP – przy wymianie banknotu 100$
1$ -8700RP – przy wymianie banknotu 50$
itd. Za mniejsze banknoty płacą mniej
Najlepiej wymieniać pieniądze w bankach, bo w kantorach można się spotkać z różnymi ciekawostkami typu prowizja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaan




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:54, 24 Lip 2010    Temat postu:

Pięęękne latawce Very Happy
A do czego służą te kręcące się i hałasujące... małpki???
Rowerki dwuosobowe... i chyba dla dziewczynek Laughing ... takie różowiutkie...
I co było dalej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:26, 24 Lip 2010    Temat postu:

te hałasujące małpki to taki symbol
na Bali mają fajne wierzenia - dużo by gadać... to jak się spotkamy na tarasie to pogadamy, jeśli Cię to ciekawi ...
ważne są te "długie kije", bo sięgają "nieba" czyli w ich wierzeniu są bliskie bogom z góry Agung, najważniejszej góry - wulkanu na Bali
Te "kije" są wszędzie i na nich jest wszystko, w zależności od upodobań Mr. Green na plaży akurat małpki i inne Laughing

z rowerkami też jest historia .. o mało się nie udławiłam, jak zobaczyłam japońską wycieczkę wypożyczającą rowerki ...panowie też Razz
to był bezcenny widok Laughing niestety nieutrwalony na fotkach, bo walczyłam ze śmiechem.....

dorzucę jeszcze fotkę młodej pary, która robiła sobie pamiątkowy album na plaży, ze ślubu z profesjonalnymi fotografami Very Happy zrobiłam słodką minę i poprosiłam o 5 min dla siebie - no problem hihihihihihi

[link widoczny dla zalogowanych]

a latawce .... nigdzie indziej ich nie ma tylko w Sanur ..
zatrzęsienie na plaży i takie ogromne i piękne....

jutro ciąg dalszy ...zaproszę Was na zwiedzenie centralnej, północnej i wschodniej Bali z Kasią Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 7:12, 25 Lip 2010    Temat postu:

Rowery rewelacja hihihi
Mi kiedyś też poszły fotki w kosmos, wszystkie z wakacji. Żal było jak cholera. Po czasie, mówi się trudno, zapomina.
Gosiek, a przywiozłaś sobie jakiegoś latawca do Polski?
Czekam na ciąg dalszy fotorelacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:27, 25 Lip 2010    Temat postu:

Melu latawca nie przywiozłam, bo te, które się podobały nijak nie dałoby się spakować, a badziewia ze sklepu nie chciałam ... sama zobie zrobię, jak znajdę czas Mr. Green

4. WYCIECZKI Z KASIĄ

Z Kasią nawiązałam kontakt @ kilka miesięcy temu i nie żałuję tej znajomości. Mieszka na Bali od 09.2009, a więc mniemałam, że sporo o wyspie wie. Byłyśmy umówione na spotkanie wieczorem w sobotę. Polubiłam od razu tę młodą osóbkę i umówiłyśmy się, że zorganizuje nam 2 dni objazdówki po Bali. Zobaczyłam to co inni Polacy oglądają podczas 5 różnych wycieczek fakultatywnych z biurami podróży.
Na początek pojechałyśmy do Parku Małp i Pura Bukit Sari. Wszystkie świątynie na Bali mają w nazwie Pura...,
/ Pura = świątynia, Puri = pałac/

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

powyżej karmię natrętnego szefa małpek ..nie chciał się odczepić egoista

[link widoczny dla zalogowanych]

ta mamuśka i jej dzieciątko mają sporo fotek Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

dokładnie takie same obrazki widziałyśmy na wsiach, ale ... z ludźmi w roli głównej Rolling Eyes

[link widoczny dla zalogowanych]

część świątyni

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

aż mi się coś zrobiło, jak to zobaczyłam. Mam zdjęcie z tymi panami, natomiast D. się ta sztuka nie udała Laughing posadzili ją na stołku, zawinęli pytonem i zachęcali do wzięcia do buzi łba ..ależ się nakrzyczała hihihihi. Potem ustawiały się całe wycieczki lokalnych ludziów, by mieć pamiątkowe zdjęcia z blond- boginią owiniętą pytonem..., nacierpiało się dziewczę, a ja konałam ze śmiechu ..taka ze mnie zołza Evil or Very Mad Mr. Green

[link widoczny dla zalogowanych]

netoperki czy wampirki?

[link widoczny dla zalogowanych]

trochę duży jak na nietoperka Grey_Light_Colorz_PDT_23

[link widoczny dla zalogowanych]

drzewa tam też mają święte, nie wolno ich wycinać, ani nic zrywać!!!

[link widoczny dla zalogowanych]

w ogóle ładnie tam.
I fajnie, że tam byłam ..szkoda tylko, że nie mogę pokazać wszystkiego, ale to forum publiczne ..ech

Potem jedziemy pośród malowniczych wiosek, lasów, gór oglądać tarasy ryżowe. Trafiłyśmy na okres, w którym prawie wszędzie zebrano już ryż i sadzono nowy, ale i tak warto było tam jechać. Co chwilę zatrzymywaliśmy się, bo wydawało nam się, że takiego widoku to już nigdzie dalej nie będzie. Stąd też z samych tarasów mam ze 150 fotek.

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

kupiłam sobie taki kapelusik, ale na pewno nie będę sadzić ryżu. Toż to harówka, a nie praca

[link widoczny dla zalogowanych]

a to droga z jednych pól na drugie

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



[link widoczny dla zalogowanych]

wprawne oko dojrzy, że są to różne tarasy. Faktycznie przez kilka godzin jeździłyśmy między tarasami ...

[link widoczny dla zalogowanych]

a to ryż w pełnej krasie ..niestety zdjęcie wykonane na Lombok, gdzie właśnie trwały żniwa. Zamieszczam je jednak tu, by rozpalić wyobraźnię, jak wyglądałyby fotki, gdyby ryż dojrzewał ...ech marzenie Smile


Na lunch zatrzymaliśmy się w takim przydrożnym „pubie”, gdzie za 15 000RP zjadamy pyszny makaron, pijemy kawę i soki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:06, 25 Lip 2010    Temat postu:

Następnie pojechaliśmy do świątyni Ulun Danu Temple/ Beratan, chyba najbardziej znanej z przewodników i pocztówek ze względu na swoje położenie.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

prawda, że ładnie są ubrani?

[link widoczny dla zalogowanych]

z góry przepraszam za jakość fotek, ale pogoda była wtedy nijaka i miałam problemy z ustawieniem parametrów... i tak się cieszę, że w ogóle są Razz

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

trochę Was przetrzymałam, ale chyba teraz rozpoznajecie? Noś wszędzie widnieją te "dwie wieże" gdy się szuka info o Bali Laughing

[link widoczny dla zalogowanych]


w każdej świątyni najpiękniejsze są detale ...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



Zastał nas tam pierwszy deszcz i bardzo śmieszna historia z parasolem. Poniżej blondynka otwierająca parasol... oj, była to główna atrakcja, dla zwiedzających tego dnia świątynię.


[link widoczny dla zalogowanych]

mam nadzieję, że siorka się nie obrazi, ale musiałam pokazać ten parasol Smile

Ulun Danu Temple otoczona jest przepięknym ogrodem, który też utrwaliłam mimo padającego deszczu.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Na zachód słońca pojechaliśmy do Tanah lot, świątyni położonej na skale, z niesamowitymi widokami.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

a to ten okrzyczany zachód słońca nad Tanah lot ...hm, za mało wypiłam, miałam kiepski aparat, była zła pogoda .... no bo ja zachwycona nie byłam i tyle Rolling Eyes
To właśnie tam udało się kupić pocztówki za 20 000 –30 sztuk i magnesy z widokami. Po sesji zdjęciowej usiadłyśmy sobie na tarasie w kawiarence i zamówiłyśmy drinki w kokosie ... oj pyszny był ten arak.


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Na koniec coś o pogodzie i długości dnia.
W lipcu trwa na Bali pora sucha, dobrze, że nie pojechaliśmy w porze deszczowej, bo bym się zapłakała. Skoro w porze suchej pada prawie codziennie, wilgotno jest jak w saunie, to jakie piekło musi być pomiędzy listopadem a kwietniem, w porze deszczowej?
W porze suchej dzień jest bardzo krótki, co nam trochę psuło humory. Wschód słońca krótko przed 6 rano, zachód przed 18.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:26, 26 Lip 2010    Temat postu:

To już jest koniec ?
Wszystkie fotki i opowieści pochłonęłam jednym tchem i ......... czuję niedosyt.
A na dodatek....... ja chcę na Bali !!!
Gosiek - dzięki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaan




Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:33, 26 Lip 2010    Temat postu:

Absolutnie niemożliwe... to nie jest koniec!!!
To dopiero początek początku Razz
Prawda Gosieku?
I spiesz się... bo za chwilkę znów gdziesz nam uciekasz Confused Prawda?
Więc... do roboty... Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Duch
.
.



Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 1660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 4:35, 27 Lip 2010    Temat postu:

Piękny kraj. Oglądając fotki szczęka mi coraz bardziej opadała na dół (teraz już jest gdzieś w piwnicy) a ja nadal siedzę z "roździawioną gębą" i zastanawiam się czy już zacząć zbierać kasę na wyjazd na tą piękną wyspę.
Wracam do oglądania fotek od nowa. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mela
Karawanowy Aniołek :)
Karawanowy Aniołek :)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:14, 27 Lip 2010    Temat postu:

Poczytałam, pozazdrościłam pozytywnie. Proszę o ciąg dalszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kulejaca żmijka
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:36, 27 Lip 2010    Temat postu:

łoł !!!! czekam na dalszy ciąg...uwielbiam azjatyckie klimaty Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
berecik0




Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:05, 27 Lip 2010    Temat postu:

Gosiek ,jak ja Ci "zazdroszczę"
czekam na dalsze , pięęekkkne" fotki Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:35, 27 Lip 2010    Temat postu:

Następny dzień to ciąg dalszy zwiedzania Bali z Kasią.
Przejeżdżając przez małe, okoliczne wioski można podziwiać bardzo szczelnie poobstawiane pobocza ulic wszelakiego rodzaju figurkami z kamienia lub drewna, a w tym podobizny bogów i elementy świątyń.

[link widoczny dla zalogowanych]

ciężko się robi fotki z samochodu Smile poniżej próba

[link widoczny dla zalogowanych]


Co do świątyń - generalnie jest ich mnóstwo, powiedziałabym, że... tysiące. W wioskach każda rodzina ma swoją ogrodzoną murem świątynię - jest ona przeważnie wielkości domu lub większa. Jest też duża wspólna Pura dla okolicznej wsi, w której przeważnie odbywają się lokalne "ceremonie" - jak oni to powszechnie nazywają.
Co 210 dni wg kalendarza Wuku taka wioskowa Pura obchodzi swoje święto. Praktycznie zawsze gdzieś można zobaczyć taką ceremonię.

Każda wioska specjalizuje się w różnego rodzaju rękodziele - jest to przeważnie tradycyjne lub współczesne rzeźbiarstwo w kamieniu i drewnie (głównie maski i lalki używane później przez aktorów w czasie tradycyjnych balijskich tańców, ale także meble, elementy ogrodzenia itp), tkactwo i tworzenie batiku- czyli misterne farbowanie płótna nasączonego wcześniej woskiem pszczelim tam, gdzie płótno ma zostać niezabarwione, jubilerstwo.
Na Lombok istnieje dokładnie taki sam podział wiosek na specjalizację.
Na Bali zwiedzamy Celuk- wioskę srebra i Mas – wioskę drewna. Wioskę z batikiem i kamieniarstwem zostawiamy sobie do obejrzenia na Lombok...

kilka fotek z Celuk ze srebrem

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

i klika fotek z Mas, z drewnem Smile

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

oglądając rzeźby trzeba pamiętać, że każda wykonana jest zawsze tylko z jednego kawałka drewna

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

meble użytkowe Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

i drzewo krokodylowe, drogie, ale bardzo cenione przez rzeźbiarzy

[link widoczny dla zalogowanych]



Dalej jedziemy w okolice Bangli, by osobiście zapoznać się z Luwakiem/ cywetą/, który wytwarza najdroższą na świecie kawę –kopi Luwak. Kawa ta kosztuje ok. 1000 euro za kg, nie wiem czy w to wierzyć, bo w necie widziałam tańsze oferty .
Luwak zjada najlepsze owoce kawowca, po czym wydala przetrawione ziarna. Te zaś się suszy, potem wypala i ..kawa gotowa.
Kopi Luwak jest tak droga, bo rocznie wytwarza się od 60 do 400 kg kawy na rok. Więcej luwaki nie dają rady strawić
Ja zapłaciłam na miejscu 60 000 RP za filiżankę i spróbowałam ... nawet niezła ta kawa.

kawowiec

[link widoczny dla zalogowanych]

suszące się, już przetrawione ziarna kawy, gotowe do palenia Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

samego luwaka nie widziałyśmy, bo to zwierzę, które śpi w dzień a pracuje w nocy

i jeszcze widok z kawiarni, w której piłam kopi- luwak

[link widoczny dla zalogowanych]


Po wypiciu również innych miejscowych herbatek i kaw jedziemy do Tampaksiring i Tirtha Empul.
Do świątyni wolno wejść tylko w sarongu, dlatego że to jest „czynna” świątynia, tzn, że miejscowi nadal się tu modlą i urządzają swoje ceremoniały Smile.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

tak bardzo chciałam "uwolnić" te dary, że kierowca musiał mnie zabrać na bok i zająć umysł wykładem n/t świątyni..., dlatego wiem o niej najwięcej

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Na pobliskim wzgórzu znajduje się pałac prezydencki, oto on

[link widoczny dla zalogowanych]

i mostek który łączy 2 części pałacu ...

[link widoczny dla zalogowanych]

dlaczego imageshack obróciło to zdjęcie i niechce wkleić go normalnie? Idea

i jeszcze ciekawostka, gdzieś pośród budowli świątynnych można znaleźć drzewo rodzące owoce ...hm po indonezyjsku MADZIA, po polsku nie wiem co to Razz

[link widoczny dla zalogowanych]



W Pura Tirtha Empul, wypływa święte źródło, które daje początek rzece Pakerisan. To źródło czczą wszyscy Balijczycy wierzący, że zostało stworzone przez boga Indrę, który zrobił tu dziurę w ziemi, by wypłynął z niej tirtha – eliksir nieśmiertelności, potrzebny mu do przywrócenia życia jego otrutym żołnierzom. Święte kąpielisko przed świątynią powstało już w X w, a wody tryskające z licznych otworów mają ponoć moc uzdrawiającą. Stąd też często nazywane są fontannami młodości. Do dziś ludzie przyjeżdżają tu z daleka, najpierw składają bóstwom dary, a potem idą się „oczyścić” w sadzawkach.
Ja też musiałam się obmyć wodą... niestety nie widzę, bym odmłodniała ..., chyba moja wiara nie jest taka mocna jak ich

dziura z której wypływa źródło

[link widoczny dla zalogowanych]

modlitwa przed wejściem na teren fontann

[link widoczny dla zalogowanych]

składanie darów

[link widoczny dla zalogowanych]

i oczyszczająca kąpiel...

[link widoczny dla zalogowanych]



Po rytuałach, przyszedł czas na zwiedzenie pobliskiego, świątynnego bazaru. Oj, jakie cuda tu można było znaleźć..., a targowanie się – sama przyjemność. Wyglądałyśmy jak matki – Polki wracające z piątkowych zakupów na cały tydzień.
Maski, rzeźby z drewna, popielniczki, koszyczki, pudełeczka, pałeczki, obrazy itp ....i to wszystko za 50$. Nie kupiłyśmy więcej, bo już zastanawiałyśmy się co z nadbagażem??? Eh, o tym pomyślimy potem, teraz postanowiłyśmy się nie stresować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:54, 27 Lip 2010    Temat postu:

Dalej jedziemy nad jezioro i wulkan Batur. Oczywiście sesja zdjęciowa

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

gdzieś za tym wzgórzem i jeziorem jest wioska...zapomniałam nazwę, ale zawsze mogę napisać do Kasi, by mi przypomniała, jakby ktoś chciał wiedzieć... gdzie ludzi się nie chowa w ziemi, nie kremuje, tylko w siatkach wiesza na drzewach w pobliskim lesie ... tam to musi być ciekawie w nocy Mr. Green

[link widoczny dla zalogowanych]


Kasia proponuje nam wejście do restauracji Puri San Jaya, z widokiem na jezioro i wulkan. Cena posiłku all ...65 000RP – jesz co chcesz i ile chcesz. Napoje dodatkowo płatne – koniecznie trzeba spróbować soku z owoców Tamarilo – niebo w gębie, za jedyne 30 000 RP. Rachunek to trochę powyżej 100 000RP, ale warto!

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Po odmłodzeniu się, udanych zakupach, najedzeniu się – czas na jedną z najważniejszych świątyń na Bali – Besakih.
I tu czeka na nas niespodzianka – normalna, tropikalna ulewa.
Zdjęcia fatalnej jakości, bo mgła tak gęsta, że guzik widać, ale za to nie ma na nich żadnych ludków, bo wszyscy pouciekali.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

jak widać i tak wyciągnęłam aparat i pstrykałam fotki ....

góry to jednak pod każdą szerokością i długością geograficzną kierują się swoistą pogodą ..no nic ..
żal nadal d**e ściska, bo tyle czasu człowiek tam leci i ...widzi mgłę Sad

popatrzcie na Besakih w milczeniu i pomyślcie jak tam musi być pięknie, gdy jest normalna pogoda...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

z tego co wiem, to wiele osób zapłaciłoby za tę fotkę, bo niemożliwe jest by nikogo tam nie było .... Mr. Green
a ja zapłacę za widok po który tam pojechałam, a którego zostałam pozbawiona przez mgłę i deszcz ... Embarassed
w tej wąskiej bramie widać świętą górę - wulkan Agung ....ja zobaczyłam ją dopiero gdy płynęłam na Lombok ..ale to późniejsza historia w Besakih niewiele widziałam

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

o zobaczyłam moje ulubione "kije" ...chyba mgła nie jest aż tak gęsta Smile

pocieszałam się Mr. Green

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

mgła w końcu wygrała ..tak zgęstniała, że nie było sensu dalej pstrykać fot, tylko naginać jak najszybciej do schronienia.
Coś ok. pół godziny, musiałyśmy przesiedzieć w jednym bazarku, bo nie dało się iść dalej. Wypiłam sobie zimnego Bintanga, popróbowałyśmy owoców- Salak, Rambutan i Mangsit, więc miło wspominam pobyt w tym miejscu

a to ulewa ..szkoda, że jej nie słyszycie...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

i owoce Smile przepyszne, słodziutkie ..mniam mniam

[link widoczny dla zalogowanych]



W drodze powrotnej utknęliśmy w jakimś gigantycznym korku. Mogłam się wtedy przyjrzeć jak buduje się stos kremacyjny, taki wieloosobowy. Na Bali ciała po śmierci się kremuje, ale nie od razu. Najpierw trzeba uzbierać kasę na zbudowanie stosu, a że jest to niemały wydatek, często łączy się kilka rodzin i w wybranym dniu /oczywiście to już zależy od kalendarza Wuku/ przystępuje się do tego ceremoniału.
Gdy tak staliśmy podjechał do nas jakiś gościu na skuterze, coś powiedział kierowcy i myk, myk... zawracamy i wracamy inną drogą. Tak się tam robi, gdy korek jest długi na kilka km, uprzedza się tych z tyłu, by zmienili drogę. Dobry nawyk, w Polsce też by się przydał.
Z Kasią umówiłyśmy się jeszcze na następny dzień, ale nie na wycieczkę, tylko na spotkanie wieczorne w Denpasar, a tak, żeby sobie pogadać
W następnych częściach opiszę wycieczki z Taxi Driverem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosiek
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:58, 27 Lip 2010    Temat postu:

aha ..adminie ...jeśli wklejam za dużo fotek i przeładowuję forum ..to proszę o skarcenie ..w przeciwnym wypadku ...rozbestwię się i będę dalej wklejać Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Bali Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin