Forum Forum Karawany Strona Główna Forum Karawany
Forum turystyczne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gadziny na Kubie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Kuba
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Okul
Gość






PostWysłany: Wto 0:35, 04 Gru 2007    Temat postu:

Cześć wszystkim,
We wtorek 11.12.2007 (za tydzień) lecimy z kumplem do Varadero. Tylko tydzień, ale... aż tydzień. W planie Havana ze dwa razy (wypożyczymy samochód) i jeszcze coś do tego. Dzięki za pomysły i kolorowy opis. Doskonałe uzupełnienie przewodnika i ciekawiej.
Zastanawia mnie ta wszędzie pita cola Smile
Pozdrawiam gorąco.
Powrót do góry
Kate
Specjalistka od kuchni tureckiej
Specjalistka od kuchni tureckiej



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:09, 04 Gru 2007    Temat postu:

Matko!!! 7 tysięcy? Ja mam problem z wybraniem z 500-600 żeby wyszło 200 a z 7.000 to chyba bym nie wybrała. Za to pewnie mialas super znizke przy wywoływaniu Wink

Miłego dnia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
żmijka
Gość






PostWysłany: Wto 10:25, 04 Gru 2007    Temat postu:

uuu nic nie przybylo....czsu coraz mniej...Nuska obawiam sie ze do konca roku nie zdazysz Sad

Okul...ale Wam zazdroszcze !! wezcie nas plisssssss ...jeszcze tyle nie widzialysmy
Powrót do góry
momita
Gość






PostWysłany: Wto 15:14, 04 Gru 2007    Temat postu:

Nuska........ale Ty masz tempo.........trzymasz w napieciu jak Agata Ch.
Fajnie sie czyta....a zdjecia.........capoiera......super.....i Graciellla.....no,no
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:21, 05 Gru 2007    Temat postu:

Okul - Żmijka dobrze mówi Exclamation Weźcie nas ze sobą Wink . Oprowadzimy po fajnych miejscach. A oprócz Hawany nie przegapcie wycieczki do Guamy.
Jutro o niej napiszę.

Żmijka - nie kracz już tylko 3 dni do opisania mi zostały a właściwie jeden dzień i dwa razy po pół dnia, więc do końca roku powinnam zdążyć Very Happy

Momi - aż wstyd się przyznać z czego to tempo wynika, więc .... ciiii..... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okul
Gość






PostWysłany: Śro 12:56, 05 Gru 2007    Temat postu:

Dziewczyny chętnie byśmy Was wzięli z nami Wink Załatwiajcie szybciutko bilety i 11 grudnia o 10:50 z Berlina Tegel lecimy Wink

Nuska - jak dasz radę opisać wycieczkę do Guamy do poniedziałku to będzie git.

Pozdrawiam
Powrót do góry
kulejaca żmijka
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:24, 05 Gru 2007    Temat postu:

Okul jeśli bedziecie w Hawanie na wlasna reke to koniecznie wezcie starą taksówke cadillaca i zażyczcie sobie kurs dookoła Hawany Smile my utargowaliśmy 20$ za samochod Very Happy nie wiem czy duzo czy malo ale warto

a co do Guamy ... Nuska ma racje ! koniecznie tam jedzcie i nie ma to tamto...a jakby Nuska nie zdazyla do Waszego odlotu to tu macie przedsmak tej wycieczki [link widoczny dla zalogowanych]

11 grudnia...i na 2 tyg? ciekawe beda opowiesci po powrocie bo na Kubie swiat raczej nie odchodzi sie Smile)
pekne z zazdrosci Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:08, 05 Gru 2007    Temat postu:

Okul - Guana będzie jutro .... no może pojutrze, jak Czytelnicy zgodzą się na wydłużenie czwatkowej doby do 36 godzin Wink Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okul
Gość






PostWysłany: Czw 0:39, 06 Gru 2007    Temat postu:

Żmijka - 2 tygodnie marzenie, nie udało się z kilku powodów, na tydzień jedziemy czyli jakieś 6 prawie pełnych dni na miejscu... No cóż zawsze coś... Albo inaczej - aż tydzień! Po przeczytaniu Waszych opowieści nie mam wątpliwości, że to co zobaczę przez te kilka dni będzie moją przygodą życia Smile
A co się stało, że kulawaś?

Nuska - dzięki serdeczne, żyjesz pod presją (co prawda przyjemną) od kilku miesięcy, terminy Cię gonią oj oj, ale (nie napiszę nic nowego) niesamowicie się Ciebie czyta. Coś mi się wydaje, że takiego poweru do zwiedzania nigdy nie będę miał - pozazdrościć Smile No ale nie ukrywam, że jest to też wyjazd All Inclusive w ciepłe miejsce zimą + mojitos, które uwielbiam + cygaros. Pierwszy raz w życiu zimą, więc cieszę się podwójnie.

Do Was - jesteśmy tylko 6 dni na miejscu - hotel w Varadero. Chcemy na pewno ze 2 razy być w Hawanie, polecacie Guamę, jeszcze jedno miejsce w pobliżu - coby czasu na przejazd za bardzo nie tracić jakie byście polecili?

Pozdrawiam za każdym razem goręcej Smile
Powrót do góry
Okul
Gość






PostWysłany: Czw 0:42, 06 Gru 2007    Temat postu:

I może w samym Varadero - jest gdzie pójść? Kubańskiego życia raczej się tam nie doświadczy, ale może...

I autobus do Hawany - jak często kursuje? I powrót? Planujemy co prawda autko wynająć, ale różnie może być...
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:54, 06 Gru 2007    Temat postu:

Jestem Very Happy Mam nadzieję, że liczy się godzina rozpoczęcia pisania, bo tylko wtedy mam szansę na dotrzymanie terminu kolejnego odcinaka Very Happy
Tak więc nie przedłużam tylko zaczynam opowieści.

Okul - na pytania odpowiem po odcinku. Ok Question bo teraz czas mnie goni Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:17, 07 Gru 2007    Temat postu:

c.d.

No i wreszcie to jutro nastało Grey_Light_Colorz_PDT_15 Rozpoczął się dzień na który czekaliśmy od pierwszych chwil pobytu na Kubie. Nic więc dziwnego, że nie chcąc stracić choćby sekundy, skoro świt biegniemy na śniadanie, wszak zaraz przyjedzie po nas limuzyna Grey_Light_Colorz_PDT_15
Ale…. ale….. nie tak szybkoz tą limuzyną...... dopiero po tym jak odbiliśmy się od zamkniętych jeszcze drzwi restauracji przypominamy sobie, że jesteśmy na Kubie, a tu przecież czas dla każdego biegnie inaczej Grey_Light_Colorz_PDT_18 .
Całe szczęście, że nie jesteśmy jedynymi „odbitymi”, więc szanse na to, że zaraz otworzą są całkiem spore. Po chwili tak właśnie się dzieje.
Śniadanie pochłaniamy w błyskawicznym tempie i meldujemy się na recepcji. A tu niespodzianka – nikt na nas nie czeka Grey_Light_Colorz_PDT_33 Czekamy więc my.
Wreszcie po 20 minutach pod hotel podjeżdża busik. My oczywiście ani drgniemy – przecież Lady Gadziny czekają na limuzynę Grey_Light_Colorz_PDT_19 Dopiero wyczytanie naszych nazwisk sprowadza nas na ziemię – limuzyny nie będzie …. buuuu…..
Ale to jeszcze nic Exclamation Exclamation
Po wejściu do busa okazuje się, że jest tam już 9 osób, a nasz przewodnik zaczyna mówić po ……… niemiecku Exclamation Exclamation Exclamation Wygląda więc na to, że na Kubie skazani jesteśmy na niemiecki Grey_Light_Colorz_PDT_16
Na szczęście już po chwili okazuje się, że nasz przewodnik Jose Antonio świetnie mówi też po angielsku i w przeciwieństwie do Lupy w obydwu językach mówi dokładnie to samo, nie stosując żadnych skrótów, uff….. Grey_Light_Colorz_PDT_15 Do tego jest bardzo dowcipny i gadatliwy.
Jeszcze zanim opuścimy Varadero Jose pokazuje nam dom, który kiedyś należał do Al’a Capone, a w którym obecnie mieści się restauracja.





Oczywiście nie są to jedyne fotki, jakie zrobiliśmy w drodze na półwysep Zapata Grey_Light_Colorz_PDT_15
No bo jak tu nie sfotografować pomnika kraba Question



czy takiego malowniczego kościółka i twierdzy





że o koszeniu trawy maczetami nie wspomnę.
Przez całą naszą objazdówkę „polowałam” z aparatem na takie właśnie zdjęcie, ale jak ja aparat miałam w ręku, to koszących maczetami nie było, za to jak oni byli to aparat był głęboko schowany. Aż wreszcie się udało Grey_Light_Colorz_PDT_15
A trzeba wam wiedzieć, że na Kubie wszystkie pobocza są równiusieńko przystrzyżone i nie robią tego żadne kosiarki czy maszyny, tylko właśnie tacy robotnicy posługujący się maczetami.



Przy okazji i trzcina cukrowa załapała się na fotkę Smile



Nawet cmentarz wzbudził moją ciekawość.





Aż wreszcie dojechaliśmy do Península de Zapata – rezerwatu mokradeł, które niegdyś były schronieniem dla rdzennej ludności. Już po pierwszych spojrzeniach przez okno busika wiemy, że bardzo nam się tu będzie podobało.





Busik zatrzymuje się przy tej oto przystani. Za chwilę wypłyniemy z niej w siną dal……..



o właśnie – już odpływamy Grey_Light_Colorz_PDT_15





Podróż łodzią zapiera nam dech w piersiach. I to wcale nie dlatego, że mkniemy z zawrotną szybkością, ale z powodu widoków jakie nas otaczają. Płyniemy bowiem wąskim kanałem, którego brzegi porasta bujna roślinność. Te widoki kojarzą nam się z Amazonką i sprawiają, że chcemy aby ta podróż trwała i trwała……





W pewnym momencie nasza łódka wypływa na szeroki wody i przystaje. Okazuje się, że właśnie wpłynęliśmy do największego naturalnego jeziora na Kubie – Laguna de Tesoro, czyli Jeziora Skarbów.
Swoją nazwę jezioro zawdzięcza legendzie, według której miejscowi Tainowie woleli wrzucić swoje kosztowności i skarby do wody niż oddać je Hiszpanom.





Po chwili ruszamy dalej, a po następnej naszym oczom ukazują się pierwsze, kryte trzciną dachy chatek (bohío) wioski Guamá.





Szczęśliwcy już tam są



Jesteśmy też i my Grey_Light_Colorz_PDT_15 I w oczekiwaniu na miejscową przewodniczę robimy pierwsze rozeznanie terenu.















I wreszcie jest Exclamation Exclamation Oto nasza przewodniczka po wiosce Tainów Wink







Dopiero teraz możemy rozpocząć prawdziwe zwiedzanie.
W całej wiosce ustawione są naturalnej wielkości figury Tainów przedstawiające ich w sytuacjach życia codziennego: pracujących i odpoczywających.













Na mnie największe wrażenie zrobiła ta figura. Jak myślicie, co ona przedstawia Question Question



Ten, kto pomyślał, że to prezentacja sposobu, w jaki Tainowie polowali na dzikie kaczki i inne wodne ptactwo - miał rację.
Indianie bowiem, chcąc zapolować na kaczkę zanurzali się w wodzie wystawiając z niej tylko rękę. I leżeli tak, tak długo, aż na ich ręku nie usiadła kaczka. Dopiero wówczas szybko ją chwytali i mogli cieszyć się z udanego polowania. W zbliżeniu dobrze widać ten moment sukcesu.



Z każdym krokiem Guamá podoba nam się bardziej. I nawet świadomość, że cała wiosko to tyko replika nie psuje nam wrażenia. Może dlatego, że wszystkie chaty, mosty i pomosty zbudowane są zgodnie z miejscowa tradycją z nieheblowanego drewna.

















Spacerując po wiosce spotkaliśmy też prawdziwych Indian.









Poddani zostaliśmy też jakiemuś tajemniczemu obrzędowi oczyszczenia, ale sądząc po tym, co jeden z „Tainów” ukrywał w sowim instrumencie muzycznym, oczyszczenie i to takie bardziej prawdziwe oczyszczenie przydałoby się przede wszystkim jemu Grey_Light_Colorz_PDT_18



Kiedy cała grupa odpoczywała już po męczącym i intensywnym zwiedzaniu wioski Wink, my postanowiliśmy wrócić do szałasów Tainów. Tym razem nie tylko przyjrzeliśmy się im z zewnątrz ale też i wprosiliśmy się do środka Grey_Light_Colorz_PDT_15















Jak widać właściciel caney nie ma nam tego za złe, bo cierpliwie pozuje nam do zdjęcia. Ma się ten urok osobisty Grey_Light_Colorz_PDT_19



Wracając do grupy pstrykamy ostatnie fotki w wiosce. Musimy się spieszyć, bo łódki już czekają.











Wracamy prawie tą samą drogą. Jak tylko wypływamy na Jezioro Skarbów „kapitan” pozwala każdemu z nas przez chwilę pokierować motorówką. Ale frajda Exclamation Exclamation Zanim opuścimy tajemnicze wody jeziora pada jeszcze jedna propozycja. Za niewielką dobrowolną opłatą możemy wrócić do przystani naturalnym kanałem. Oczywiście propozycję przyjmujemy z entuzjazem. I dopiero teraz tracimy dech w piersiach. Widoki jak z bajki….







Każdy pokonany zakręt odkrywał przed nami kolejne cuda natury. Na przykład taką oto „łąkę” lilii wodnych. Istna bajka. I tak jak w bajce każda z pań została obdarzona przez „kapitana” kwiatkiem. To było bardzo miłe, ale gdzie mu tam do ……. Tolibowskiego Grey_Light_Colorz_PDT_18
Później okazało się także, że nie tylko nasz łódkowy był taki hojny. Aż dziw, że tam jeszcze w ogóle jakieś kwiecie unosi się na powierzchni Grey_Light_Colorz_PDT_03











Kolejne pokonywane zakręty to kolejne odkrycia.
…. np. bardzo blisko podpłynęliśmy do kopca termitów





…. i już nie tak blisko, żeby nie przeszkadzać, do „mother in nest"





Zresztą sam kanał jest tak piękny, że nie możemy się napatrzeć.















Niestety, nasza podróż dobiega końca.
Te fotki robione są już z brzegu przystani.







Kolejny punkt naszego dzisiejszego programu to wizyta na farmie krokodyli.
W drodze na farmę, która znajduje się tuż obok przystani, nie przestajemy podziwiać przyrody.





Aż wreszcie jest Exclamation Exclamation Wejście na farmę. Chyb nikt nie ma wątpliwości, kto za tą bramą rządzi Very Happy
Gadziny górą Exclamation Exclamation Wink



Zanim spotkamy się ze starszyzną rod, witamy się z najmłodszym członkiem rodzinki, który już od pierwszych dni życia zajmuje się modelingiem Grey_Light_Colorz_PDT_18
Choć jest jeszcze całkiem mały to i tak budzi w nas respekt. Widzicie tą nieśmiało wyciągniętą rękę Question Ale ta, to jeszcze nie moja ..... ja jeszcze poczekam i poobserwuję Wink



Z pewną dozą nieśmiałości i ja zbliżam się wreszcie do kuzynka Grey_Light_Colorz_PDT_19 Wraz z upływem czasu nieśmiałość mija, aż wreszcie ląduje on w moich objęciach Grey_Light_Colorz_PDT_15 Ale w to, to musicie uwierzyć mi na słowo, bo z radości mam taką minę, że fotka nie nadaje się ona do publikacji Grey_Light_Colorz_PDT_18
Dla uwiarygodnienia swoich słów zdradzę wam, że brzuszek takiego maluszka jest miły i ciepły w dotyku.





Idziemy spotkać się z resztą kuzynostwa.
Hmmmm......... ciekawe, czy to dla ich czy dla naszego bezpieczeństwa oddzielono nas siatką Question Wink







Dzień jest bardzo ciepły. Pewnie dlatego i ciotki i wujkowie leniwie wylegują się na brzegu. Chwile ożywienia wśród gromadki wywołują spore kraby, które pracownik farmy wrzucał przez ogrodzenie.
Jednak tak szybko jak kraby ginęły w krokodylich pyskach tak szybko stadko ponownie zapadało w senne lenistwo.











A my Question A my chwilami zastanawiamy się, czy patrzymy na żywe stworzenia czy kamienne rzeźby Very Happy .





Upał i nam daje się we znaki i przyznam się, że z dziką zazdrością obserwujemy takie oto scenki.







Na szczęście tuż po lunchu i my możemy odpocząć na Playa Larga w znanej z historii Zatoce Świń.
Ach te Karaiby.......













Biały piasek jest tak ciepły, że trudno po nim chodzić. Woda w Morzu Karaibskim jest niewiele chłodniejsza, ale mimo tych „niedogodności” jest po prostu bosko Exclamation Exclamation Exclamation Exclamation













W drodze powrotnej do Varadero zatrzymujemy się w Finca Fiesta Campensina – takim skrzyżowaniu gospodarstwa agroturystycznego z ogrodem botanicznym i mini zoo.
Wszystkie pokazywane tu zwierzęta jak i rośliny występują i rosną „dziko” na półwyspie.
No dość gadania – zapraszam na spacer Very Happy













Fauna już była – teraz czas na florę











Oczywiście specjalne miejsce w albumie mają fotki kaktusów









Ruszamy dalej. Za oknem migają nam plantacje cytrusów pełne drzewek pomarańczowych i coraz gęściejsze i ciemniejsze chmury.







Ostatnim punktem programu naszej wycieczki jest wizyta w mieście Cárdenas, zwanym też Miastem Flagi, bowiem tu po raz pierwszy w historii, w 1850 roku, wciągnięto na maszt kubańską flagę.
Ale Cárdenas słynie też z jednego z najstarszych na wyspie muzeum – Museo Oscar María de Rojas. Muzeum otwarto w 1900 roku, a my właśnie do niego zmierzamy.





Zanim wejdziemy do środka rozglądamy się dookoła. Parque José Atonio Echevarría, przy którym siedzibę ma muzeum wygląda całkiem sympatycznie.





Nasza trójka robi też zrzutkę na wykupienie foto-biletu za całe 5 CUC-ów. I teraz, jako jedyni z całej grupy możemy pstrykać do woli.
Oj, to „do woli” wypowiedziane zostało chyba w złą godzinę. Bo wraz z biletem (z pieczęcią i odręcznym podpisem Exclamation Exclamation ) Żmijka (nasz delegat do fotografowania) dostała też anioła stróża w postaci bardzo nadgorliwej babci Grey_Light_Colorz_PDT_15 Kobieta tak się przejęła tym, że ktoś w ogóle chce w „jej” muzeum robić zdjęcia, że nie odstępowała Żmijki nawet na krok i wskazywała jej eksponat po eksponacie, przechodząc do następnego dopiero jak usłyszała, że fotka została zrobiona.
Próbujemy ratować Żmijkę, ale babcia jest czujna jak czekista Grey_Light_Colorz_PDT_03
Efekt jest taki, że po wyjściu z muzeum, mimo wykasowania większości fotek pstrykniętych w ostatniej godzinie i tak dysponujemy niezliczoną ich ilością.
I co Question I teraz oczywiście was nimi uraczę Very Happy A co se bede żałować Wink
Zaczniemy od historii współczesnej

























przejdziemy do prehistorii









nie ominiemy też bogatej kolekcji motyli i nie tylko













a zakończymy w kąciku rytualno-religijnym











Spacerując po muzeum nawet nie zauważamy, że na zewnątrz zaczął padać deszcz. Choć ta ogromna kałuża w jednym z pomieszczeń (starannie omijana przez wszystkich pracowników Grey_Light_Colorz_PDT_16 ) powinna dać nam do myślenia Grey_Light_Colorz_PDT_18
Krótki ale intensywny deszcz zamienił uliczki Cárdenas w potoki, ale jak widać niektórzy mają z tego dużo radości.





Gdy odjeżdżamy, przed wejście do muzeum wyszła połowa jego załogi, w tym także nasza nadgorliwa babcia (to ta pani w kremowej bluzce i brązowej krawatce).



Do hotelu wracamy akurat aby zdążyć na kolejny, przepiękny zachód słońca.
I znowu nie mogę się powstrzymać, aby trochę nie popstykać ........ sorki Grey_Light_Colorz_PDT_18





























Jak tylko słońce zaszło znowu zaczęło padać. Tak więc cały dzisiejszy wieczór spędzamy w hotelu – testując umiejętności nowego barmana.





Barman zdał egzamin na piątkę. Już dziś wiemy, że tylko on zrobi nam TE drinki pojutrze. Ale o tym będzie ciut później, tak więc.....

c.d.n.


Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pią 22:20, 07 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:28, 07 Gru 2007    Temat postu:

Okul - my z Varadero do Hawany wyjechałyśmy autobusem w okolicach południa, ale z tego co pamiętam był też wcześniejszy autobus.
Powrót natomiast zaplanowany mieliśmy coś około 14-ej ale jak juz doczytałeś pofarciło się nam i nie musieliśmy telepać się na dworzec.
Rezydenta w Hawanie powiedziała nam, ze na Kubie autobusy turystyczne mają zakas "pustych" kursów, dlatego rozejrzyjcie się w swoim hotelu, czy jakiś taki autobus nie startuje do Hawany. Na pewno was zabierze.
Cena biletu do Hawany to 10 CUC.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grażka
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:24, 08 Gru 2007    Temat postu:

Czekałam, czekałam i się doczekałam;-))
Pięknie Nusia:-)
Mi też się tam bardzo podobało, pomimo, że to taka trochę "cepelia"Wink)
A na farmie krokodylka na szyi nie odważyłam się położyć;-((
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grażka
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:29, 08 Gru 2007    Temat postu:

"Tam" to miałam na mysli wioskę Tainów i farme krokodylków, w Cardenas nie byliśmy (TUI jednak miał zdecydowanie gorszy program, choc niby ten sam:-( )
Nooo a te drinki to najbardziej mi się podobająWink)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
:))
Gość






PostWysłany: Nie 4:36, 09 Gru 2007    Temat postu:

Piękny opis a zdjęcia cudne. Warto było czekać na ten odcinek. Teraz poczekam na następny a w międzyczasie ten jeszcze sobie przejżę z kilka albo kilkanaście razy. Brawo Nuska!
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:42, 09 Gru 2007    Temat postu:

dzięki wielkie
a nie mówiłam, że to będzie dłuuuuugi odcinek .... Question ostrzegałam Wink

Grażko - ja też na szyi krokodylka nie dałam sobie położyć, ale już na ręce to ochoczo go wzięłam. Przecież wypadało zrobić "miśka" z kuzynkiem Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:28, 19 Gru 2007    Temat postu:

uuuu...... troszkę Okula wprowadziłam w błąd z tymi autobusami Sad
ale tak to jest, jak się bazuje na własnej pamięci
dziś znalazłam rozpiskę autobusów i tak:
z Varadero do Hawany autobusy odchodzą o godz. 8.00, 11.25 i 18.00
z Hawany do Varadero zaś o godz. 8.00, 12.00 i 18.00
cenę podałam prawidłową - bilet w jedną stronę to 10 CUC
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:12, 29 Gru 2007    Temat postu:

c.d.

Dzisiejszy dzień to dzień zakupów. Trzeba w końcu dokupić brakujące prezenty. A sporo ich brakuje, bo tu na Kubie z prezentami dzieje się coś dziwnego.... prawie wszystko co już kupiliśmy postanawiamy zatrzymać sobie Grey_Light_Colorz_PDT_18 No ale czego innego można się spodziewać po Gadzinach Grey_Light_Colorz_PDT_18
Na szczęście pomysłów na brakujące prezenty nam nie brakuje... ufff.... Grey_Light_Colorz_PDT_15
Po śniadaniu ruszamy więc w miasto. Hmmm.... Varadero jak zawsze zatłoczone i tętniące życiem. Zresztą sami zobaczcie Grey_Light_Colorz_PDT_15







No ale zanim kupimy prezenty musimy odnaleźć bazarek. Zgodnie z przewodnikiem powinien znajdować się na wysokości Parku Centralnego. Idziemy więc w tym kierunku.
Idziemy i idziemy a bazarku jak nie było tak nie ma Grey_Light_Colorz_PDT_13
No to może jeszcze jedną przecznicę przejdziemy Question I jeszcze jedną.... nagle po naszej lewej stronie ukazuje się spory .... plac budowy.
Dochodzimy więc do wniosku, że na Kubie tak jak i w Polsce bazarek przegrał walkę z kolejnym, drogim hotelem. Czy nasz wniosek jest słuszny okaże się już dziś po południu, na razie jednak decydujemy się zrobić w tył zwrot, a zakupy zrobić na bazarku wypatrzonym wczoraj z autokaru.
No ale żeby tam dotrzeć musimy nie tylko dojść do naszego hotelu, ale go minąć i pójść jeszcze kawałek w przeciwną stronę. A słonko już całkiem nieźle przypieka. Żeby więc umilić sobie ten extra spacerek rozglądamy się za kolejnymi chatkami, które przedstawimy Maniemu do zakupu dla nas.
Oto nasza faworytka



ale równie dobrze może być to ta chatka





zresztą na Kubie to i taką chatkę przyjmiemy. Gadziny przecież nic a nic nie są wymagające Grey_Light_Colorz_PDT_19



Zanim dotrzemy do hotelu dogadujemy też wynajęcie na popołudnie rowerów. Co prawda marzyły nam się skutery, ale nie zabraliśmy ze sobą praw jazdy Grey_Light_Colorz_PDT_13
Nic to i rowerami damy radę zwiedzić Varadero Grey_Light_Colorz_PDT_15
Mijając nasz hotel nie możemy odmówić sobie wstąpienia na szklaneczkę ..... coli Grey_Light_Colorz_PDT_15



W takich okolicznościach przyrody cola smakuje wyśmienicie



No, ale zakupy wzywają. Ruszamy więc dalej.
Tuż przed bazarkiem na nasz widok z piskiem opon hamuje skuter. Patrzymy, a to Falbaniaści z naszej grupy. Ścieszyli się na nasz widok jakbyśmy byli ich najlepszymi przyjaciółmi.
Oczywiście kurtuazyjna pogawędka spadła na mnie, a była dość ciekawa, bo oni mówili po niemiecku a ja po angielsku z czego ja coś niecoś kumałam a oni ni hu hu Grey_Light_Colorz_PDT_16
Ale to nie było ostatnie tego dnia polsko-niemieckie spotkanie, bo już na bazarku spotkaliśmy Nieśmiałego Zająca i Sokole Oko. Teraz rozmowa była już łatwiejsza, bo Nieśmiały Zając mówił po angielsku i „robił” za tłumacza Sokolego Oka.
Zostaliśmy przez chłopaków zaproszeni na spotkanie naszej grupy w niedzielny wieczór. Niestety, w tym czasie my będziemy już bujać w obłokach.
No, ale nie na pogawędki tu przyszliśmy więc po chwili zagłębiamy się w bazarowe alejki.
Sam bazarek jest raczej mały, ale jak widać wizyta na nim była bardzo owocna. Udało nam się też dokupić brakujące prezenty, a nawet o jeden więcej, ale ten do jutra zostanie tajemnicą poliszynela Grey_Light_Colorz_PDT_19
Najwięcej czasu zajęło nam wybranie prezentu dla M@rio-lka. Każdy miał inną koncepcję prezentu, ale jak trafiliśmy na jedno ze stoisk decyzja zapadła jednomyślna.
Ciekawe czy M@rio-lek odszukał dedykację, która powstaje na naszych (i waszych) oczach Question





Po owocnych zakupach wracamy do hotelu, a już po chwili jesteśmy na plaży. Oj, jaka szkoda, że to już tylko wspomnienia.....















Plażowanie kończymy przed 16-ą bowiem na tą właśnie godzinę zamówione mamy rowery. Oczywiście naiwnie myślimy, że o tej porze to już gorąco nie będzie. Oj, nasza naiwności..... Grey_Light_Colorz_PDT_03
Oczywiście, bardzo szybko okazuje się, że gdbyśmy rano przeszli jeszcze 2 przecznice dalej doszlibyśmy do bazarku, którego tak szukaliśmy, ale cóż .... mądry Polak po szkodzie Grey_Light_Colorz_PDT_15 a może raczej upominki stąd nie były nam pisane Question
Ale nie ma nad czym się zastanawiać, tylko dalej pedałować i podziwiać okolice do których wcześniej nie dotarliśmy.
W sumie jedzie nam się dobrze, z wyjątkiem licznych, małych wzniesień, które z trudem pokonujemy. Przy jednym z nich robimy sobie krótki postój. Oczywiście pretekstem do chwili odpoczynku jest nieoczekiwany widok.











Kolejny postój wymusił (dzięki Bogu) na nas koniec drogi. Ot tak po prostu kończy się jedna z dwóch biegnących wzdłuż Varadero dróg.









Im bardziej zapuszczamy się w głąb półwyspu tym zabudowa staje się rzadsza a tereny zajmowane przez coraz to okazalsze i droższe hotele bardziej rozległe. Nic więc dziwnego, że nasze kuzynostwo tak licznie zdecydowało się tu osiedlić Grey_Light_Colorz_PDT_15









Nasze fotki robione były z rowerów. Nieśmiały Zając zaś mieszkając w tych okolicach przez tydzień miał więcej okazji do pstryknięcia pięknych fot. No i oto tego efekty





Niewielka różnica jakości prawda Question Wink
No ale wracajmy na trasę, czyli na drugą główną drogę Varadero, która prezentuje się tak.











W pewnym momencie zauważam taką oto latarnię.



Na pierwszy rzut oka nie jestem w stanie stwierdzić, czy to żywe stworzenie, czy może taka wymyślna rzeźba. Zatrzymuję więc rower, a także Żmijkę i Helusia i całą trójką wpatrujemy się w latarnię. Trwa to dość długo. A wy jak obstawiacie Question



Aż wreszcie zagadka rozwiązuje się sama Grey_Light_Colorz_PDT_15



Gdy dojeżdżamy do pola golfowego okazuje się, że mija nam już półmetek czasu na jaki wypożyczyliśmy rowery, a gdzie tu jeszcze do końca półwyspu Question No trudno, coś trzeba sobie zostawić na kolejny pobyt na Kubie Wink , a teraz zawracamy.
Zmieniamy nieco trasę, dzięki czemu unikamy tych męczących wzniesień. Jednak teraz całą drogę jedziemy w pełnym słońcu (kto to słyszał żeby o tej porze tak grzało Question ). Pot leje nam się po plecach. Na szczęście oczy mamy szeroko otwarte, więc tak malownicze widoki nie uchodzą naszej uwadze.









Do naszego „centrum” Varadero dojeżdżamy w miarę szybko.
Dacie wiarę, że te fotki od poprzednich dzieli zaledwie kilkaset metrów i że cały czas jest to, to same miasto Question















Po dotarciu do hotelu uzupełniamy płyny wypijając po 3 cole i udajemy się na zasłużony odpoczynek.... uff...... Grey_Light_Colorz_PDT_18 .
A po kolacji, na której ucinamy sobie fajną pogawędkę z sympatyczną parą Polaków, idziemy na nasz ostatni spacer brzegiem morza.







Po spacerze to już standard: bar, pogawędka i spanie.
Szkoda, że to już nasze ostatnie zasypianie na Kubie, ale jutrzejszy dzień tak do końca nie będzie smutny, ale o tym będzie jutro, bo ciągle jeszcze ....

c.d.n.


Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Sob 1:21, 29 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
:))
Gość






PostWysłany: Sob 3:32, 29 Gru 2007    Temat postu:

Extra Nuseczko Applause Applause Applause
Świetne fotki. Varadero fajne ale ocean wymiata

PS A wygodne były te rowerki? Bo na zdjęciu widzę że rowerek nie ma siodełka Wink
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Kuba Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 27, 28, 29  Następny
Strona 28 z 29

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin