Forum Forum Karawany Strona Główna Forum Karawany
Forum turystyczne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gadziny na Kubie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Kuba
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
momita
Gość






PostWysłany: Wto 10:41, 07 Sie 2007    Temat postu:

no nie...zdjec nie widze.......i jakie Wy Ladies......he,he.....bez placenia chcialy nawiac......i Ladies...Smile
Powrót do góry
Katka
Gość






PostWysłany: Śro 6:40, 08 Sie 2007    Temat postu:

Nusia...kruca...wstydź się Rolling Eyes

Żmijka Cię wyprzedza, a Ty śpisz...hihi
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:30, 08 Sie 2007    Temat postu:

Momita - przecież Ladies nie płacą Exclamation
Od tego są gentelmeni Wink

Katka - oj jak sie wstydze Embarassed Embarassed Embarassed
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jagoda
Saharyjski Motylek
Saharyjski Motylek



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wszechświat

PostWysłany: Śro 9:50, 08 Sie 2007    Temat postu:

Nusko, a nie zastanawiałaś się aby w opowieść wrzucić jakiś link z muzyką, to dopiero byłaby frajda. Laughing Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:53, 08 Sie 2007    Temat postu:

c. d.

A droga zaczyna nam się i dobrze i źle.
Źle, bo kierowca za przekroczenie prędkości zapłacił mandat Grey_Light_Colorz_PDT_13
A dobrze, bo na jednym z licznych przydrożnych straganów kupił dla nas olbrzymią kiść (no bo jak to inaczej nazwać Question ) bananów. Zanim jednak Lupa do nas z nimi dotarła, kiść była już mocno przerzedzona Grey_Light_Colorz_PDT_19
Trzeba jednak przyznać, że kubańskie banany choć malutkie to są pyszniutkie Exclamation









Potem była przerwa na lunch. Bardzo pamiętny lunch Grey_Light_Colorz_PDT_15
Bo po pierwsze mało się wtedy nie udławiłam, a po drugie spłakałam się jak bóbr.
A wszystko przez pewnego, malutkiego Grajka.
Facet miał bardzo ładny głos i w sumie dobrze śpiewał, ale podczas jednej piosenki …… no nie i znowu się chichram Grey_Light_Colorz_PDT_03 Grey_Light_Colorz_PDT_03 Grey_Light_Colorz_PDT_03 … podczas jednej piosenki zwyczajnie beczał jak baran.
No nie mogłam się opanować. Wybuchnęłam śmiechem, nie zważając na to, że właśnie przełykam (ostatni jak się później okazało) kęs obiadu.
Tak się śmiałam, że łzy same płynęły. Wiem, wiem nie było to ładne z mojej strony, zwłaszcza że siedzieliśmy bardzo blisko orkiestry, ale to było silniejsze ode mnie.
Oczywiście Księciunio odpytał mnie dlaczego płaczę. Oficjalna wersja odpowiedzi brzmiała, że "wzruszyła mnie muzyka" Grey_Light_Colorz_PDT_18
A oto sprawca moich kubańskich łez. Oj Żmijkuś, jak dobrze że go uwieczniłaś Grey_Light_Colorz_PDT_15



Czas rozprostować nogi i spalić troszkę kalorii. Rozpoczynamy spacer po Bayamo.
W drodze do Plaza del Himno mijamy Casa Natal de Céspedes, czyli dom, w którym w 1819 roku urodził się kubański bohater Carlos Manuel de Céspedes.
Jest to jedna z nielicznych budowli w Bayamo, która przetrwała wielki pożar miasta w 1869 roku, kiedy to mieszkańcy uciekając przed Hiszpanami postanowili spalić swoje domy i schronić się w górach.





Mijamy też inne kamieniczki.









I nagle pomiędzy nimi malowniczo zaczyna wyłaniać się kościół.





A to namacalny dowód na to, że jesteśmy już bardzo blisko świątyni.







I wreszcie dochodzimy do niewielkiego, brukowanego Plaza del Himno, na którym dominuje zauważona już przez nas Iglesia San Salvador. W kościele tym poeta Percho Figueredo dla powstańców po raz pierwszy odegrał, do słów swojego wiersza, poruszający marsz, który później stał się hymnem narodowym Kuby.
Oczywiście kościół fotografujemy ze wszystkich możliwych i niemożliwych stron Grey_Light_Colorz_PDT_15









Ale Plaza del Himno to także inne ciekawe kamieniczki.









W dalszej drodze przez miasto nie przestajemy się rozglądać, zaglądać w różne otwory (np. okienne Grey_Light_Colorz_PDT_15 ) i fotografować









Właściwie to nie zdążyliśmy nabrać tempa w marszu a już przed nami otwiera się kolejny urokliwy plac – Parque Céspedes.
To główny plac Bayamo z dwoma pomnikami, którymi miasto uhonorowało swoich dwóch najsłynniejszych mieszkańców.
Pierwszy to pomnik poety Percho Figueredo (tego od słów hymnu narodowego).
Drugi zaś to pomnik Carlosa Manuela de Céspedesa – bojownika o niepodległość, który jako pierwszy wyzwolił swoich niewolników i który odmawiając negocjacji z Hiszpanami (na ich warunkach) skazał na śmierć swojego syna Oscara, przez co zyskał tytuł Ojca Ojczyzny.







Wokół Parque de Céspedes tętni zwyczajne życie.









Tak jak i na innych ulicach miasteczka, po których mieliśmy okazję pospacerować samodzielnie, choć tego akurat na naszych zdjęciach nie widać Grey_Light_Colorz_PDT_15











Na Kubie bardzo popularne jest pismo obrazkowe.
Jakby ktoś miał wątpliwości do czego służy ta oto sala, to przed jej wejściem wymalowano małą podpowiedź Grey_Light_Colorz_PDT_15





Spacer, słońce i temperatura nadwątliły nasze siły życiowe, dlatego z dziką radością powitaliśmy pomysł Lupy, aby na chwilkę przysiąść w jednej z miejscowych knajpek.
Trafiliśmy do takiej urządzonej na wzór tradycyjnego kubańskiego domostwa.
Jakie było moje pierwsze wrażenie Question Chyba w ogóle go nie było, bo przed oczami miałam już tylko krzesełko (choćby najtwardziejsze z twardych) i szklaneczkę zimnej coli Grey_Light_Colorz_PDT_15
I już na wstępie nastąpiła zmiana planów, bo zamiast coli zamawiamy sobie miejscowy drink – bayamo.
Oj, pina colada spada na drugie miejsce na liście naszych ulubionych drinków Grey_Light_Colorz_PDT_18
Orkiestra też jest super. Grają i śpiewają bardzo fajnie, a co najważniejsze nie ma w ich repertuarze Guantanamery Grey_Light_Colorz_PDT_18





Najśmieszniejszy jest Kontrabasista. Początkowo trochę jakby znudzony, ale szybko nawiązujemy kontakt wzrokowy (i nie tylko Grey_Light_Colorz_PDT_18 ) i już po chwili bawi się równie dobrze jam my. A na koniec prawie wsiada z nami do autokaru Grey_Light_Colorz_PDT_15







Oczywiście była tez nauka salsy. I chociaż ze mnie „królewna z drewna” Grey_Light_Colorz_PDT_18 to byłam najpilniejszą uczennicą. Takiej okazji nie mogłam przepuścić Grey_Light_Colorz_PDT_15 Niestety tak śmiało wyginałam swe ciało, że żadna fotka nie nadaje się do prezentacji Grey_Light_Colorz_PDT_16 Grey_Light_Colorz_PDT_37 Grey_Light_Colorz_PDT_16
Na koniec zostałam wybrana Julią i przeżyłam kubańskie oświadczyny. Mój Romeo nie był co prawda pierwszej młodości, ale jak się nie ma co się lubi …… Grey_Light_Colorz_PDT_18



To dziwne, ale po odpoczynku w knajpce jestem chyba bardziej zmęczona niż przed opoczynkiem. A już na pewno nogi bolą mnie zdecydowanie bardziej Grey_Light_Colorz_PDT_19
Na szczęście przed nami już tylko dojazd do Camagüey.
Po drodze mamy jeszcze jeden postój, podczas którego nie możemy sobie ze Żmijką odmówić fotografowania kubańskiej ulicy.
No uściślijmy – to Żmijka fotografuje, a ja stoję obok i uśmiecham się i odmachuję do fotografowanych.
Taki podział ról obowiązywał często i dobrze się sprawdzał w praktyce Grey_Light_Colorz_PDT_15







W Camagüey nocujemy w hotelu Gran, który leży w samym centrum i słynie z zabytkowej windy i jadalni z olbrzymimi lustrami i pięknymi kandelabrami. No z tą pięknością kandelabrów to trochę przesadzili Grey_Light_Colorz_PDT_18, ale widna naprawdę ładna. A jaki widok z okna mamy Exclamation Exclamation









Po kolacji idziemy na spacer. Uprzedzeni przez Lupę, że w labiryncie uliczek łatwo się zgubić (zaprojektowano je tak specjalnie przed piratami) trzymamy się „naszej” uliczki. Zresztą panujące dookoła ciemności nie zachęcają do „skoku w bok”.
W sumie nic specjalnego się nie dzieje, ale jakoś nie czujemy się pewnie na ulicy. Nie żałujemy jednak decyzji o spacerze, bo takich wystaw jak tu, to nie widzieliśmy nigdzie indziej. One chyba pamiętają Fidela jako nastolatka Grey_Light_Colorz_PDT_18







Wracając do hotelu przysiadamy jeszcze na chwilkę na murku i wzorem Kubańczyków w ten sposób uczestniczymy w życiu społecznym.
Oczywiście już po kilku minutach zaczepia nas chłopak i proponuje wyprawę na disco.
Na szczęście, wymyślona przeze mnie na poczekaniu, sprytna Katarzyna z Rosji wybawia nas z tej sytuacji Grey_Light_Colorz_PDT_19 Choć przez moment było groźnie, bo chłopak zaczął mówić po rosyjsku. Dzięki Bogu w tym języku znał tylko jedno zdanie, a więc o jedno mniej ode mnie .... tfu.... od Katarzyny Grey_Light_Colorz_PDT_18
A oto nasz placyk.









Wracamy do hotelu.
Tę noc spędzamy z Enriqe, którego śpiew „nie zna granic ni kordonów” Grey_Light_Colorz_PDT_15
Ciekawe w jakim stanie powitamy ranek Question

c.d.n.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:16, 08 Sie 2007    Temat postu:

uffff...... pół dnia nadrobiłam
już tylko o jeden dzień drogi w tyle za Żmijka jestem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katka
Gość






PostWysłany: Śro 10:28, 08 Sie 2007    Temat postu:

ufff...poskutkowało Laughing

cudnie..romantycznie...smiesznie...pieknie...rewelacyjnie Smile

jeszcze dogoń Żmijkę i będzie super...hihi
Powrót do góry
zmijka
Gość






PostWysłany: Śro 11:03, 08 Sie 2007    Temat postu:

przeczytalam... wszystko sie zgadza Mr. Green
Nuska ale Ty masz talent pisarski ... na drugi raz Ty bedziesz chodzila z wielką kroniką a ja tylko bede martwila sie o foty Smile

i musisz szybko pisac Laughing bo ja juz prawie mam gotową nast. czesc...ale jak na razie celowo z nia sie opozniam Smile
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:32, 08 Sie 2007    Temat postu:

Żmijka - toć ja już zadyszki dostaję od tego gonienia ciebie Smile
Nie zapominaj, że ja jestem starsza pani Wink
Ale się postaram Very Happy

Katka - dzięki za dobre słowo dobra Kobieto Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jagoda
Saharyjski Motylek
Saharyjski Motylek



Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wszechświat

PostWysłany: Śro 16:20, 08 Sie 2007    Temat postu:

Pisz Nusko dalej, czekam z niecierpliwością. Powinnaś wydać przewodnik opatrzony taką ilością zdjęć, że Pascal odpada. Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atena
Egipski Expert
Egipski Expert



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biegun Północnowschodni

PostWysłany: Śro 20:26, 08 Sie 2007    Temat postu:

Czekam na cd. i następny konkurs Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grażka
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:34, 08 Sie 2007    Temat postu:

Nuśka, jak zwykle suuper!!! Tylko znowu zdjęć wszystkich nie widzęSad((
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grażka
Nowy na forum Karawany
Nowy na forum Karawany



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:38, 08 Sie 2007    Temat postu:

Już są, huuuurrrrrrrrrrra, widzę wszystkie:-))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
:))
Gość






PostWysłany: Czw 4:36, 09 Sie 2007    Temat postu:

Applause Applause Applause
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 09 Sie 2007    Temat postu:

dziękuję, dziękuję Very Happy
postaram się dziś wkleić coś nowego ale mam straszny problem z wyborem zdjęć...... za dużo ich mam
a teraz będzie wizyta na bazarze, a tam jest tak kolorowo ....
oj, selekcja fot to ciężka robota Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:57, 09 Sie 2007    Temat postu:

no i się nie wyrobiłam Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:21, 10 Sie 2007    Temat postu:

Nikt tu nic ostatnio nie pisze, to chociaż sama ze sobą se pogadam Wink
Zawsze to jeden wpis więcej do końca strony będzie, a przydałoby się już nową otworzyć.
No, to się już nagadalam Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jagoda bez logowania
Gość






PostWysłany: Pią 8:15, 10 Sie 2007    Temat postu:

Pisz Nusko, bo jestem bardzo ciekawa
Powrót do góry
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:47, 10 Sie 2007    Temat postu:

Według życzenia - już się robi Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nuska
Stały Bywalec Karawany
Stały Bywalec Karawany



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 3572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:26, 10 Sie 2007    Temat postu:

c.d.

Noc z Enriqe dodała mi sił Grey_Light_Colorz_PDT_19 . Widać, kto niewinny, to i sen ma spokojny Grey_Light_Colorz_PDT_15
Śniadanie jemy tam gdzie wczoraj kolację, czyli w restauracji hotelowej znajdującej się na piątym piętrze. Siadamy przy oknie, ale tyłem, żeby mieć lepsze chłodzenie po plecach no i lepszy look na salę Grey_Light_Colorz_PDT_19 W pewnym momencie wstaje po ..... sól (bo za nic na świecie nie przyznam się, że po kolejną dokładkę Grey_Light_Colorz_PDT_18 ) i odruchowo już wyglądam przez okno. No nie Exclamation Jak myśmy mogły tego do tej pory nie zauważyć Question Widok na miasto jest cudny Exclamation Exclamation
Kończymy więc śniadanie w błyskawicznym tempie i biegniemy po aparaty.















Jak twierdzi Lupa poznanie najciekawszych miejsc Camagüey może zająć od kilku godzin do dwóch dni. My mamy tylko kilka godzin dlatego nie tracimy czasu tylko ruszamy w miasto. A jest co podziwiać, bo Camagüey to miasto legend, krętych uliczek, kolonialnych placyków i zabytkowych kościołów. Czas się o tym naocznie przekonać.
Zaczynamy od „naszego” wczorajszego placyku, który w świetle dna okazuje się …… sporym skrzyżowaniem Grey_Light_Colorz_PDT_03







Nad skrzyżowaniem góruje Iglesia de la Soledad, jeden z najstarszych kościołów Camagüey, którego wieżę widać niemal z każdej uliczki miasta.
Ponieważ Camagüey to miasto legend, to i z powstaniem tego kościoła musi wiązać się jedna z nich. A głosi ona, że …..
…. dawno, dawno temu w pewien deszczowy dzień przejeżdżający tędy wóz utknął w błocie. Podczas prób wydostania go z wozu wypadła szkatułka, która po uderzeniu o ziemię otworzyła się, a w jej środku leżała figurka Matki Boskiej. Ponieważ właściciel wozu nie miał pojęcia skąd się ta szkatułka wzięła zdarzenie uznano za cud, i na jego miejscu w 1697 roku wybudowano pierwsza drewnianą kaplicę.
Obecny budynek kościoła pochodzi z 1758 roku, a dzięki pielgrzymce Jana Pawła II w 1998 roku, która ożywiła religijność Kuby – jak wiele innych świątyń został niedawno odnowiony.





Ruszamy dalej jedną z malowniczych uliczek.
Tuż za rogiem czeka na nas jakże znajomy widok – „maluszek”. Niby nic, a na serduchu jakby cieplej się robiło Grey_Light_Colorz_PDT_15 Już chyba z przyzwyczajenia zaglądam przez otwarte okienko i aż mnie zatrzymało. No takiego drewniano-skórzanego fiacika to ja jak żyję nie widziałam Exclamation
Oczywiście Heluś z aparatem jest już daleko z przodu. Na szczęście w takich sytuacjach zawsze można liczyć na Żmijkę i jej aparaty. A jak się za moment okazało, liczyła się każda minuta, bo już za chwilę maluszek popyrkał w siną dal.
Hmmm …… to chyba nie ze strachu przed nami Question Wink







Idziemy dalej, a po drodze mijamy takie oto widoki.











Dochodzimy do Plaza de los Trabajadores – placu, który mimo swojej kolonialnej zabudowy według mnie urodą nie grzeszy. Ale stoi przy nim najpiękniejszy zabytek miasta – Iglesia de Nuestra Senora de la Merced.















Lupa rozgaduje się tu niemiłosiernie. Zanim skończy, my zdążymy już obejść plac, wejść do kościoła i poobserwować ulicę. Ciekawe o czym ona tak gada Question Question
A Exclamation pewnie opowiada kolejną legendę według której ….
…. dawno dawno temu, gdy plac był jeszcze jeziorem, z przybrzeżnych chaszczy zaczęły rozchodzić się przeraźliwe krzyki. Nie było odważnego aby to zbadać. Ludzie stali tylko z daleka i obserwowali, aż po kilku dniach ku ich zdumieniu z jeziora wyłonił się biały kościół, w którego drzwiach stał kapłan z krzyżem w ręce.
My od Lupy dowiadujemy się tylko, że w 1601 roku wybudowano tu pierwszą skromną kaplicę, którą w 1747 roku rozbudowano aż do dzisiejszej postaci kościoła.
Wchodzimy do środka. Teraz jednak wiemy już na co zwracać szczególną uwagę.









Najciekawszym obiektem w kościele jest Grób Pański. Srebrna trumna została wykonana w 1762 roku z ofiarowanych na ten cel 25 tysięcy monet. Fundatorem grobu jest miejscowy kupiec Manuel de Agüero. A historia (nie legenda Exclamation ) powstania grobu jest taka.
Syn kupca Agüero przyjaźnił się i wychowywał z synem ich służącej. I wszystko było dobrze, aż do czasu gdy obaj zakochali się w jednej dziewczynie. Doszło do pojedynku, w którym syn służącej zabija swojego przyjaciela. Rozpacz w domu kupca jest ogromna. Służąca zostaje wyrzucona, a żona kupca traci zmysły i wkrótce umiera. Zdruzgotany Agüero zostaje mnichem a pieniądze ze sprzedaży swojego majątku przekazuje na zbożne cele i wykonanie Grobu Pańskiego.
A wiecie jak wyglądała historia Grobu Pańskiego w wersji przekazanej nam przez Lupę Question
Powodem zlecenia wykonania grobu były „kłopoty rodzinne” kupca Agüery. Krótko, zwięźle i nie ma co ukrywać zgodnie z prawdą, prawda Question Wink







Do kościoła przylegają zabudowania klasztorne z dziedzińcem porośniętym mango i inna roślinnością. Tak zachłannie chyba zaglądałam przez okno i okratowane przejście na dziedziniec, że aż wzbudziłam litość pilnującej Grey_Light_Colorz_PDT_18 , która gotowa była otworzyć mi blokującą wejście kratę. Niestety, jak się rozejrzałam dookoła, to okazało się, że w kościele zostałam już sama i nie mogłam skorzystać z okazji zwiedzenia dziedzińca i krużganków. Musiałam biec za grupą Grey_Light_Colorz_PDT_13





Ale nie ma czego załować. Czekają na mnie małe, urokliwe uliczki …..







….. i placyki – jak choćby ten - Plaza de Antonio Maceo …..







…. i znowu uliczki Grey_Light_Colorz_PDT_15 ……











…….. i znowu placyk, a właściwie skwer.
Ale tu zatrzymujemy się na dłużej, bo Parque Ignacio Agramonte to plac, który zastępuje Camagüey rynek. W każdym z czterech rogów placu rośnie palma upamiętniająca straconych tu w 1873 roku bojowników o niepodległość. Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak ich nazwisk, ale ….. no powiedzmy, że nie zdążyłam zanotować jak Lupa je wymieniała Grey_Light_Colorz_PDT_19
Na środku placu stoi konny pomnik generała Agramonte, a tuż obok wznosi się XVII-wieczna katedra Santa Iglesia.











Do katedry nie wchodzimy, za to dłuższą chwilę spędzamy na rozdrożu. Za nami jeszcze skwer, a przed nami śliczna biało-niebieska kamieniczka i uliczka, która aż się prosi żeby nią pójść.











No to idziemy. A jak idziemy to i fotografujemy Grey_Light_Colorz_PDT_15
Fajna babeczka, co Question Szkoda, że nie widać jej twarzy, bo na moje oko to ona mogłaby być koleżanką Fidela ……i to ze szkolnej ławy Wink
Po naszemu mówiąc: z tyłu liceum z przodu muzeum Grey_Light_Colorz_PDT_03





Docieramy wreszcie do uznanego za zabytek narodowy Plaza San Juan de Dios. Placu otoczonego pięknie odnowiona XVIII-wieczną zabudową.











Nad placem dominuje Iglesia San Juan de Dios. A do kościoła przylega zabytkowy szpital (pod tym samym wezwaniem), w którym po bitwie złożono ciało zabitego generała Ignacio Agramonte.





Oj, jak tu ładnie Exclamation Exclamation Exclamation Ale i jak pusto Question Question
Ta pustka trochę mnie peszy, ale tylko trochę Grey_Light_Colorz_PDT_18 Zaczynam rozglądać się dookoła.







Czy zwróciliście uwagę na te małe otwarte okienko w niebieskich drzwiach Question Question Ja oczywiście zwróciłam i ……. zajrzałam Wink W ten oto sposób poznałam naszą nowa przyjaciółke – Big Mamę Grey_Light_Colorz_PDT_15



Zaglądamy też w jedno z okolicznych podwórek. Znajduje się tu sympatyczna kafejka, z której ponad dachami domów można podziwiać kościelną dzwonnicę i gdzie z bliska możemy obejrzeć tinajon.
Tinajones – to ogromne gliniane naczynia, które w Camagüey znajdują się prawie wszędzie a służyły (i nadal służą) do zbierania deszczówki i przechowywania żywności.











Wizytą na spokojnym i cichym Plaza San Juan de Dios kończymy na dziś spotkanie z kubańską historią. Za chwilę znajdziemy się w zupełnie innej bajce .......... tętniącej życiem i bardzo kolorowej rzeczywistości.

c.d.n.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Karawany Strona Główna -> Kuba Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 14 z 29

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin